Sir Susa Vim Perugia w tym sezonie po raz pierwszy od lat radzi sobie bez Wilfredo Leona. Reprezentant Polski był kapitanem drużyny i jej największą gwiazdą, ale po jego odejściu Perugia również jest nie do zatrzymania. Zdobyła już pierwsze w tym sezonie trofeum, sięgając po Superpuchar Włoch. A w czwartej kolejce SuperLegi po raz czwarty zeszła z boiska zwycięska. Nie oznacza to jednak, że nie musiała się namęczyć. W pierwszym secie spotkania z Cisterna Volley kibice w Perugii mogli przecierać oczy ze zdumienia, bo goście, zespół z ogona ligi, dominował. Ostatecznie Perugia przegrała wyraźnie, 19:25. I dopiero od drugiego seta przejęła inicjatywę. Wygrała go wysoko, 25:15, a zwycięstwo przypieczętował atak Ołeha Płotnickiego. Dobrą i skuteczną grę Perugia kontynuowała w trzecim secie. Z dobrej strony pokazał się Kamil Semeniuk, który pomógł drużynie wygrać 25:16. Wielkiej historii nie miała także czwarta partia, wygrana przez Perugię 25:18. Wilfredo Leon nie do zatrzymania. Trwa kapitalna seria Kamil Semeniuk wciąż w świetnej formie. Jego drużyna nadal niepokonana Reprezentant Polski po raz kolejny okazał się nie do zastąpienia we włoskiej drużynie. Trener Perugii Angelo Lorenzetti zdecydował się na zmianę w podstawowym składzie. Odpoczywał Yuki Ishikawa, japoński przyjmujący, letni nabytek drużyny. Zamiast niego szansę dostał wracający po kontuzji Płotnicki, wybrany zresztą MVP spotkania. Ale Semeniuk znów grał przez cały mecz. Łącznie siatkarz reprezentacji Polski zdobył 15 punktów. 13 z nich było dziełem jego ataków - zbijał piłki z 48-procentową skutecznością. Do tego dołożył punkt blokiem, popisał się też asem serwisowym. Nie zawiódł także w przyjęciu - zakończył mecz z 63-procentowym wskaźnikiem tzw. pozytywnego przyjęcia. Dzięki kolejnej wygranej Perugia jest niepokonana nie tylko w tym sezonie - nie przegrała spotkania od kwietnia ubiegłego roku. W tabeli SuperLegi zajmuje obecnie trzecie miejsce. Wyprzedza go zwycięzca ostatniej Ligi Mistrzów, czyli Itas Trentino, a także Gas Sales Bluenergy Piacenza. Ten drugi zespół, którego trenerem jest Andrea Anastasi, były selekcjoner reprezentacji Polski, znany również z pracy w klubach PlusLigi, tym razem wygrał 3:1 z Gioiella Prisma Taranto. W zwycięstwie na razie nie pomógł Michał Kędzierski. Polski siatkarz kilka dni temu dość niespodziewanie związał się z gigantem z Włoch wobec kontuzji jednego z rozgrywających drużyny. Na razie jednak przyglądał się nowym kolegom jedynie zza linii bocznej boiska.