Sir Sicoma Perugia broni tytułu sprzed roku. Wówczas zespół Kamila Semeniuka i Wilfredo Leona pokonał w finale inną włoską drużynę - Itas Trentino. Teraz od powtórzenia tego wyniku dzieli ją tylko jeden mecz, choć rywal będzie nieco bardziej egzotyczny. W turnieju rozgrywanym w Bengaluru w Indiach Perugia idzie jak burza. Rozegrała już trzy spotkania, ale nie przegrała jeszcze ani jednego seta. W pierwszym spotkaniu Włosi pewnie pokonali Itambe Minas z Brazylii, a najlepiej punktującym zawodnikiem był Semeniuk. Dzień później, w piątek, zdeklasowali reprezentantów gospodarzy - siatkarze Ahmedabad Defenders w żadnym z trzech setów nie dobili do granicy 20 zdobytych punktów. Wydawało się, że w starciu z Halkbankiem Ankara może być inaczej. W końcu zespół z Turcji, podobnie jak Perugia, w poprzednim sezonie dotarł do półfinału Ligi Mistrzów - przegrał wówczas z Jastrzębskim Węglem. A przed nowym sezonem do drużyny dołączył Earvin Ngapeth, mistrz olimpijski z Tokio. Okazało się jednak, że Halkbank postawił się włoskim rywalom tylko w jednym secie. Wielki klub nie może się podnieść. Siatkarz wprost mówi o wstydzie Kamil Semeniuk w wybornej formie. Popis w półfinale Wysoką formę zespół z Włoch pokazał już w pierwszym secie. Perugia zupełnie zdominowała rywali, wygrywając aż 25:14. Prym w ataku wiódł Jesus Herrera, który zdobył pięć punktów. Największe gwiazdy rywali, Ngapeth i Nimir Abdel-Aziz, były w stanie skończyć zaledwie po jednym ataku. Semeniuk ponownie rozpoczął spotkanie w podstawowym składzie - stworzył parę przyjmujących z Ukraińcem Ołehem Płotnickim. W drugim secie to właśnie mistrz Europy z minionego lata wniósł do dorobku drużyny najwięcej punktów. Skończył cztery z ośmiu ataków, ale ani razu nie popełnił błędu ani nie dał się zablokować. Do tego dołożył punkt serwisem i blokiem, a Perugia po świetnej końcówce partii znów wygrała wysoko - 25:16. Bardziej wyrównana była dopiero trzecia partia. W niej do wyłonienia zwycięzcy była potrzebna długa gra na przewagi. Nieco lepiej wypadł Ngapeth, ale to Perugia wygrała 31:29 i jej siatkarze mogli cieszyć się z awansu do finału. Trzecia partia była też popisem Semeniuka. Zdobył w niej siedem punktów w dziewięciu atakach. Całe spotkanie skończył z dorobkiem 15 "oczek" - żaden z zawodników nie może pochwalić się lepszym dorobkiem. Ngapeth zdobył siedem punktów. Wilfredo Leon poza grą, ale z szansą na trzeci tytuł Na boisku po raz kolejny zabrakło Leona. Przyjmujący urodzony na Kubie jest kapitanem drużyny i pojechał z Perugią do Indii. Od kilku tygodni nie pojawia się jednak na boisku w czasie meczów przez problemy ze zdrowiem. Reprezentant Polski ma już na koncie dwa triumfy w Klubowych MŚ - wygrał je bowiem również w 2017 r., jako zawodnik rosyjskiego Zenitu Kazań. W sobotnie popołudnie Perugia pozna finałowego rywala. O przepustkę do gry o złoto powalczą Suntory Sunbirds z Japonii i Itambe Minas z Brazylii. Finał zaplanowano na niedzielę. Z udziału w turnieju, z powodu trudności logistycznych i napiętego terminarza, zrezygnowały dwa polskie zespoły - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Jastrzębski Węgiel. Nokaut w siatkarskim hicie. Kapitalny występ, to musi przykuć uwagę Grbicia