Partner merytoryczny: Eleven Sports

Polski klub zareagował na klęskę. Mocna odpowiedź, u rywali wyje alarm

PGE GiEK Skra Bełchatów podniosła się po klęsce z Asseco Resovią. Przed własną publicznością siatkarze z Bełchatowa wygrali z GKS-em Katowice, przy okazji notując awans w tabeli PlusLigi. Mimo że katowiczanie zdołali urwać faworytom seta, w GKS-ie cały czas wyją syreny alarmowe - w debiucie nowego trenera drużyna przegrała już dwunaste spotkanie w tym sezonie. To niezmiennie oznacza dno tabeli i widmo spadku.

Trener Gheorghe Cretu (z lewej) poprowadził PGE GiEK Skrę Bełchatów do kolejnego zwycięstwa
Trener Gheorghe Cretu (z lewej) poprowadził PGE GiEK Skrę Bełchatów do kolejnego zwycięstwa/PAP/Marian Zubrzycki/PAP

PGE GiEK Skra Bełchatów rozpoczęła spotkanie z Michałem Szalachą w podstawowym składzie. Były reprezentant Polski zastąpił w szóstce innego byłego kadrowicza Łukasza Wiśniewskiego. I szybko dostał dwie piłki do ataku od Grzegorza Łomacza, bezwzględnie wykorzystując okazję. Przewaga bełchatowian od początku rosła zresztą w szybkim tempie. Rywale już przy stanie 16:9 dla gospodarzy wykorzystali drugą przerwę.

Najważniejszym atutem Skry była zagrywka. W pierwszej partii zdobyła nią aż sześć punktów rękami czterech zawodników. Co prawda goście potrafili nieco zmniejszyć straty, ale i tak skończyło się pewną wygraną dziewięciokrotnych mistrzów Polski 25:20.

PlusLiga. Grzegorz Łomacz pomógł trenerowi. Potem Skra Bełchatów miała problem

Władze GKS-u Katowice po ostatniej porażce z Treflem Gdańsk zdecydowały się na odważną decyzję. Drużyny nie prowadzi już Grzegorz Słaby, w ostatnich latach chwalony za swoją pracę. Szkoleniowiec zapłacił posadą za 11 porażek, jakie do soboty zanotowali w tym sezonie katowiczanie. Słabego zastąpił debiutujący w sobotę Emil Siewiorek.

Miał trudne zadanie, a w drugiej partii sobotniego spotkania jego zespół znów musiał gonić przeciwników. Skra prowadziła już 11:7, ale wkrótce katowiczanie zmniejszyli straty do punktu. W szóstce GKS-u seta rozpoczął rezerwowy w tym meczu Alexander Berger. To po zablokowaniu jego ataku bełchatowianie ponownie mieli trzy punkty przewagi. GKS jeszcze próbował, asem serwisowym popisał się Bartosz Gomułka. I w końcówce gospodarze prowadzili tylko 23:22. Trener Gheorghe Cretu przerwał grę, ale po chwili kolejna zagrywka Gomułki dała GKS-owi szansę gry na przewagi. Tyle że w niej 26:24 zwyciężyła Skra, gdy zagrywka Żigi Sterna zaskoczyła gości. Ale sędziowie przyznali zwycięski punkt dopiero po analizie powtórki - na challenge trenera gorąco namawiał Łomacz.

Bełchatowianie przed sobotnim meczem byli na skraju czołowej ósemki. Osunęli się na ósme miejsce po dotkliwej porażce w poprzednim spotkaniu, kiedy siatkówkę z głowy wybili jej zawodnicy Asseco Resovii. PGE GiEK Skra toczy jednak aktualnie walkę nie tylko o awans do strefy do play-off - to dopiero za kilka miesięcy - ale i o przepustkę do ćwierćfinału TAURON Pucharu Polski. Zagra w nim sześć najlepszych drużyn z tabeli na półmetku PlusLigi.

W sobotę PGE GiEK Skra zrobiła jednak krok w górę tabeli, awansując na siódme miejsce. W trzeciej partii miała od początku punkt, dwa przewagi. Dość rzadko piłki dostawał atakujący Amin Esmaeilnezhad, który w pierwszych tygodniach ligi był zdecydowanym liderem drużyny. A katowiczanie doskakiwali do rywali, doprowadzając do remisu - a to 7:7, a to 9:9. Tyle że goście nie wykorzystywali dobrych okazji na punkty i po kilku minutach Skra znów była o trzy "oczka" z przodu. GKS jeszcze raz dopadł ją przy stanie 18:18, a po błędach Amina prowadził 22:20. Cretu zmienił Irańczyka na nominalnego przyjmującego Pavle Pericia. Bełchatowianie nie zdołali się jednak wybronić i mecz się przedłużył.

Siatkówka. GKS Katowice nie wykorzystał szansy i słabszej formy Amina

Katowiczanie chcieli pójść za ciosem w czwartej partii. I dość szybko zbudowali sobie trzypunktową przewagę, korzystając m.in. z bezbłędnego w ataku Gomułki. Bełchatowianie znów mieli w składzie Amina i choć atakujący nie błyszczał, to jednak w połowie seta odrobili straty. Irańczyk popisał się za to blokiem i jego zespół prowadził 18:16. Goście jeszcze raz wyrównali i końcówka ponownie była emocjonująca. W niej Gomułka się jednak pomylił, po chwili gospodarze świętowali wygraną 25:22 i komplet punktów do ligowej tabeli.

PGE GiEK Skra: Amin, Lemański, Kujundzić, Łomacz, Szalacha, Stern - Buszek (libero) oraz Marek (libero), M. Nowak, W. Nowak, Perić

GKS Katowice: Gomułka, Usowicz, Kisiluk, Tuaniga, Krulicki, Bouguerra - Mariański (libero) oraz Gibek, Domagała, Berger

/INTERIA.PL/interia

"As Sportu 2024". Wybierz z nami finałową 16 plebiscytu

Co za wymiana! To była akcja kolejki w PlusLidze. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
Atakuje Michał Szalacha, środkowy PGE GiEK Skry Bełchatów/PAP/Marian Zubrzycki/PAP
Atakuje Bartłomiej Krulicki z GKS-u Karowice/PAP/Marian Zubrzycki/PAP
Miran Kujundzić/Dariusz Delmanowicz /PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem