Przed rokiem drużyna z Zawiercia po raz pierwszy w historii zakończyła sezon na podium PlusLigi. Brązowy medal był sukcesem, a w tym roku zespół nadal jest w czołówce. Na pięć meczów przed końcem fazy zasadniczej zajmuje w tabeli PlusLigi drugie miejsce. W sobotę Aluron rywalizował w turnieju finałowym TAURON Pucharu Polski, ale przegrał w półfinale 0:3 z Grupą Azoty ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle. Rozmowa z Dawidem Konarskim, atakującym i kapitanem Aluronu Damian Gołąb: Porażka w Lidze Mistrzów, teraz w Pucharze Polski. W najważniejszych momentach ZAKSA Kędzierzyn-Koźle chyba wam nie leży? Dawid Konarski: Na pewno. Mecze w Lidze Mistrzów były dużo bardziej zacięte, w Pucharze Polski w dwóch setach przewaga ZAKS-y była zdecydowana. Jak pan ocenia wyniki drużyny na ten moment sezonu? Jest niedosyt, że przygoda z pucharami skończyła się w taki sposób? - W Lidze Mistrzów można było zajść dalej, w Pucharze Polski powalczyć o zwycięstwo. Ale jeszcze przed nami liga, play-offy, gdzie każdą rundę gra się do trzech zwycięstw. Pozycja w tabeli jest dobra, jesteśmy w czubie, na drugim, trzecim miejscu. Cały czas z szansą na utrzymanie tej pozycji w pięciu ostatnich kolejkach. Teraz gramy z Asseco Resovią, później z Projektem Warszawa - to dwa ciężkie spotkania. Musimy trochę odpocząć i wrócić z pozytywnym nastawieniem. Czujecie się mocniejsi niż w poprzednim sezonie? - Na pewno czujemy się mocni. Czy mocniejsi? W poprzednim roku też wiedzieliśmy, że mamy silną drużynę. Oby więc tylko zdrowie dopisywało. Wracamy do systemu grania co tydzień, będzie trochę więcej czasu, by odpocząć i potrenować. Na play-offy forma na pewno będzie dobra. Dawid Dulski - talent na miarę kadry? "Ma papiery" O Puchar Polski rywalizowały cztery czołowe zespoły PlusLigi, ale blisko jest jeszcze Projekt, który ma tyle samo punktów, co ZAKSA. Czołówka jest jeszcze bardziej wyrównana niż w poprzednim sezonie? - Tabela nie kłamie. Wszyscy są blisko, poziom jest wysoki. Warszawa po słabym początku dogoniła i jest w czubie. Ale nie mamy co się oglądać na innych. Chcemy utrzymywać swoją przewagę i punktować do końca, by wystartować do fazy play-off z jak najwyższego miejsca. Dobrą zmianę w półfinale Pucharu Polski dał Dawid Dulski. Jak wygląda rywalizacja 20-letniego atakującego z panem, dwukrotnym mistrzem świata? Dopytuje, podpatruje? - Mam nadzieję. Co mogę, staram się podpowiedzieć, udzielić jakiejś wskazówki. To fajny, odważny chłopak. To też jego pierwszy taki turniej, zbiera doświadczenie. Z każdym rokiem powinien robić postępy. Widać, że zrobił progres od początku sezonu, także fizyczny. To dopiero jego pierwszy sezon w PlusLidze, nowe doświadczenie. Na pewno ma papiery na to, by grać w siatkówkę na wysokim poziomie. A nasza rywalizacja? Raz gra jeden zawodnik, raz drugi. Razem wygrywamy i przegrywamy. Patrząc okiem doświadczonego siatkarza: papiery na granie Dawida Dulskiego sięgają reprezentacji Polski? - Nie chciałbym go jakoś nadmiernie pompować. Jeszcze sporo pracy przed nim. Na pewno ma warunki fizyczne do tego, by być jednym z topowych graczy na tej pozycji. Myślę, że wie, że czeka go praca, praca i jeszcze raz praca. Może rozegranie sezonu od deski do deski też mu pomoże. To ciekawy obiekt do obserwowania. Aluron CMC Warta Zawiercie celuje w złoto. "Uśmiech będzie szeroki" Od tego sezonu zespół z Zawiercia trenuje Michał Winiarski. To pana kolega z boiska [Winiarski i Konarski wspólnie zdobywali mistrzostwo świata w 2014 r. - przyp. red.]. Wasze relacje się zmieniły, od kiedy pana trenuje? - Chodzi głównie o szacunek i podejście. Wiemy, o co wspólnie gramy z trenerem. Nie ma żadnej nici nieporozumienia. To, że Michał jest teraz trenerem, nie znaczy, że będziemy sobie “panować". Nie o to chodzi. Ważne, by spoglądać w jednym kierunku. Michał był ambitnym zawodnikiem i wiele osiągnął, nasza grupa tak samo chce wygrywać. Współpraca jest bardzo dobra. W poprzednim sezonie zdobyliście brązowy medal PlusLigi. Z jakiego wyniku będzie pan zadowolony na koniec tego sezonu? - Każdy medal będzie cieszył. Będziemy celować oczywiście w ten z najcenniejszego kruszcu, chemy awansować do finału. Ale, jak widać, czołówka jest niezwykle mocna. Nie będzie przypadków, trzeba wygrać po trzy spotkania z każdym rywalem. Jeżeli będzie medal, będziemy mogli lekko się uśmiechnąć. Jeśli będzie złoto, ten uśmiech będzie szeroki. Rozmawiał Damian Gołąb Bojkot igrzysk? Polski siatkarz nie wyobraża sobie gry z Rosjanami