Obie drużyny musiały pozbierać się po boleśnie przegranych półfinałach PlusLigi, choć porażki przyszły w zupełnie inny sposób. Projekt w rywalizacji z Aluronem CMC Wartą Zawiercie ugrał tylko seta. Asseco Resovia była o włos od wyeliminowania Jastrzębskiego Węgla. Szybciej pozbierali się siatkarze z Warszawy. W ostatnim meczu przed własną publicznością w tym sezonie Resovia nie wygrała choćby jednej partii. Trener rzeszowian Giampaolo Medei zdecydował się wystawić w pierwszej szóstce Klemena Cebulja. Słoweniec, nominalny przyjmujący, zaczął w roli atakującego, na której w półfinałach spisał się lepiej od Jakuba Buckiego. Grać nie może Stephen Boyer, którego uraz z meczu z Treflem Gdańsk okazał się na tyle poważny, że konieczna może być nawet operacja. I na początku Fabian Drzyzga posyłał do Cebulja sporo piłek. Kiedy w ataku pomylił się środkowy gości Taylor Averill, Resovia prowadziła 10:7. Goście zmniejszyli straty, ale prowadzenie 15:12 zapewniła rzeszowianom kapitalna zagrywka Jakuba Kochanowskiego. Gospodarze utrzymywali się na prowadzeniu, ale dali się doścignąć tuż przed końcem seta. Do remisu 24:24 doprowadził zagrywką zmiennik Linus Weber. O wygranej Projektu przesądziły dwa bloki - najpierw zatrzymany został Yacine Louati, potem Cebulj. Projekt wygrał 27:25. Ważne wieści przed finałem siatkarzy. Zapadła decyzja w sprawie trenera PlusLiga. Asseco Resovia nie potrafiła wykorzystać przewagi Obie drużyny bez względu na rozstrzygnięcie rywalizacji o brąz mają się już czym pochwalić w tym sezonie. Projekt sięgnął po Puchar Challenge, Resovia po Puchar CEV. Rzeszowianie zrobili to jako pierwszy, a warszawianie jako drugi polski klub w historii. W drugim secie rzeszowianie nadal mieli problemy z przyjęciem, które zaszkodziły im w pierwszej partii. Kiedy Artur Szalpuk zablokował atak Cebulja, Projekt prowadził 7:5. Drzyzga doprowadził jednak zagrywką do remisu 8:8. Od tej pory trwała wyrównana walka, ale kiedy kontratak wykończył Torey Defalco, a w siatkę zaatakował Averill, gospodarze objęli prowadzenie 19:17. Po chwili mieli nawet trzy punkty przewagi, ale rywale znów doprowadzili do remisu - tym razem 23:23. A przy stanie 24:24 zagrywką ponownie zaskoczył warszawski rezerwowy, tym razem Karol Borkowski, i goście mieli piłkę setową. Gra na przewagi była długa. Andrzej Wrona zablokował jednak atak Karola Kłosa, w aut huknął Cebulj i Projekt wygrał 30:28. Trzeciego seta warszawianie rozpoczęli świetnie i tym razem to oni przeważali. Pomogła im seria bloków, prowadzili 7:3. Medei zdecydował się na zmianę, na atak wszedł Bucki. Goście znakomicie spisywali się w obronie, a rzeszowskich siatkarzy jakby nieco opuściła energia. Świetnie rozgrywał Jan Firlej, po bloku na Defalco Projekt prowadził już 14:7. Cały czas skuteczny w ataku był Bartłomiej Bołądź. Po jego kolejnym udanym ataku warszawski zespół prowadził już 19:11. Na boisko wrócił Cebulj, ale losów seta i meczu nie udało się już odwrócić. Gospodarze byli jeszcze w stanie nieco poprawić wynik przy zagrywkach Kłosa, skończyło się jednak wygraną rywali 25:19. MVP spotkania został wybrany Bołądź, który zdobył 15 punktów. Kolejne spotkanie w Warszawie zostanie rozegrane w piątek. Rywalizacja toczy się do dwóch zwycięstw, ewentualny trzeci mecz także zostanie rozegrany w stolicy. Asseco Resovia: Cebulj, Kłos, Louati, Drzyzga, Kochanowski, Defalco - Zatorski (libero) oraz Bucki, Kozub Projekt Warszawa: Bołądź, Averill, Szalpuk, Firlej, Wrona, Tillie - Wojtaszek (libero) oraz Weber, Grobelny, Borkowski