Malwina Smarzek przez lata była czołową postacią reprezentacji Polski. W ostatnich dwóch sezonach niemal nie zaistniała jednak w kadrze. Najpierw, w pierwszym sezonie reprezentacji Polski pod wodzą Stefano Lavariniego, nie zdecydowała się na grę w drużynie narodowej. Tego lata próbowała do niej wrócić. Przez kontuzję straciła jednak szansę na grę w Lidze Narodów. Wystąpiła co prawda w sparingach z Turcją, ale kolejne kłopoty ze zdrowiem zamknęły jej szansę na grę w mistrzostwach Europy. Nie dołączyła też do kadry na turniej eliminacyjny do igrzysk olimpijskich, zakończony pierwszym od 2008 r. awansem na prestiżową imprezę. Dziennikarz włoskiego iVolleyMagazine zapytał 27-letnią atakującą, czy myśli o występie w Paryżu. Reakcja Smarzek była jednoznaczna. Prezes PZPS zabrał głos po awansie na igrzyska. Opowiedział o premiach Malwina Smarzek w czołówce włoskiej ligi. Powrót w wielkim stylu Pytanie włoskiego dziennikarza nie było bezpodstawne. Choć zdecydowanym numerem jeden w polskiej kadrze jest Magdalena Stysiak, która świetnie rozpoczęła sezon klubowy w Turcji, Smarzek w ostatnich spotkaniach także prezentuje się wyśmienicie. W trzech pierwszych meczach we Włoszech zdobyła 63 punkty, zajmuje trzecie miejsce na liście najlepiej punktujących zawodniczek. Jej drużyna, Trasportipesanti Casalmaggiore, na razie wygrała jednak tylko jedno spotkanie. - Pokazałyśmy, że potrafimy rywalizować nawet z silniejszymi zespołami. Po skomplikowanym początku musimy stopniowo podnosić nasz poziom gry. Skupiam się na tym, by robić swoje. Jestem atakującą i muszę zdobywać jak najwięcej punktów. Najważniejsza nie jest jednak pozycja w klasyfikacji punktujących, a wynik drużyny - zaznacza Smarzek. Malwina Smarzek o pobycie w Rosji i Brazylii. Znalazła pozytywy Polska siatkarka zachwala też włoską Serie A, do której wróciła po dwóch sezonach przerwy. W 2021 roku zdecydowała się opuścić Igor Gorgonzola Novara na rzeczy gry w Rosji. Kontrakt z Lokomotiwem Kaliningrad rozwiązała niedługo po ataku Rosji na Ukrainę, sezon kończyła w drużynie z Rzeszowa. Ostatni rok spędziła z kolei w lidze brazylijskiej, w Osasco/Sao Cristovao Saude. Dziś wylicza doświadczenia, jakie zebrała w obu krajach - Rosji i Brazylii. I dodaje: - To był szczególny moment w mojej karierze, ale mimo to poszerzył moją wiedzę o siatkówce, co wzmocniło mnie psychicznie. W Brazylii występowałam w bardzo fizycznych rozgrywkach. Dzięki Rosji i Brazylii czuję się silniejszą, bardziej kompletną zawodniczką. Kolejną okazję do zaprezentowania swoich umiejętności Smarzek będzie mieć w niedzielę. Casalmaggiore zmierzy się na wyjeździe z Savino Del Bene Scandicci. Takiego wejścia do ligi nikt się nie spodziewał. To nie Polacy błyszczeli najmocniej