Przywykliśmy już do startów polskich siatkarzy w igrzyskach olimpijskich. W XXI wieku grywają na nich regularnie, chociaż wciąż bez sukcesów. Wciąż zaklęty dla nich jest ćwierćfinał, stanowiący barierę nie do przejścia. W wypadku siatkarek jednak występów polskiej reprezentacji na igrzyskach olimpijskich nie ma w ogóle. I wydawało się jeszcze miesiąc czy dwa miesiące temu, że i tym razem może nie być. Polskie siatkarki grały na igrzyskach olimpijskich tylko trzykrotnie. Najbardziej spektakularne były dwa pierwsze starty - w 1964 roku w Tokio i w 1968 roku w Meksyku. W Tokio siatkówka debiutowała (bardzo późno) na arenie olimpijskiej i Polki od razu zdobyły wówczas medal. Powtórzyły sukces cztery lata później, gdy raz jeszcze wywalczyły brązowy krążek. To był ten ostatni medal Polek na imprezie rangi światowej do Final 8 Ligi Narodów, który odbył się w Arlington i na którym biało-czerwone sięgnęły po brąz. Na kolejny olimpijski start Polki czekały do 2008 roku, gdy po sukcesach zespołu Andrzeja Niemczyka pojechały - już pod wodzą Marco Bonitty - na igrzyska olimpijskie do Pekinu. Mamy zatem prawie 60 lat olimpijskiej siatkówki i tylko trzy występy polskich siatkarek. Już to pokazuje, jak cenny jest olimpijski start Polek. Polskie siatkarki od lat pozostają w cieniu mężczyzn. Czy jest szansa z niego wyjść? Liga Narodów zmieniła pozycję Polek Kiedy zaczynała się Liga Narodów, wydawało się, że będziemy mieli do czynienia z sytuacją standardową - polscy siatkarze ze swoją silną pozycją światową pewnie na igrzyska do Paryża pojadą, natomiast Polkom będzie tradycyjnie ciężko i raczej nie wcisną się do olimpijskiej elity złożonej z zaledwie 12 ekip. Owszem, jest turniej kwalifikacyjny, co więcej - odbędzie się on w Polsce, w Łodzi, ale z tego turnieju awans zdobędą tylko dwie ekipy (takie turnieje mamy trzy). A Polska trafiła na reprezentacje Włoch, USA, Niemiec, Tajlandii, Kolumbii, Korei Południowej i Słowenii. Silna stawka, ale już po występie Polek w Lidze Narodów wiemy, że w tej chwili polska drużyna urosła mentalnie na tyle, że nie ma powodu się obawiać kogokolwiek w tym gronie. Skoro polskie siatkarki w Lidze Narodów ograły Niemki i wygrały ze Stanami Zjednoczonymi, z czego raz w meczu o brązowy medal w Teksasie, przed amerykańską widownią, to równie dobrze może tego dokonać w Łodzi. Polska to największa rewelacja roku. Zrobiła gigantyczny postęp Igrzyska w Paryżu na wyciągnięcie ręki dla Polski Nawet jednak gdyby się to jednak nie udało, to Liga Narodów sprawiła, że Polki wcale nie muszą w Łodzi triumfować. Podskoczyły bowiem z rankingu z odległej, 17. pozycji aż na siódmą, a mogą znaleźć się jeszcze wyżej. I jeżeli z tej pozycji nie dadzą się wypchnąć, może się okazać, że sam ten ranking zapewni im olimpijski awans. Po rozegraniu trzech turniejów kwalifikacyjnych, które wyłonią sześć ekip na Paryż, weźmiemy bowiem pod uwagę ranking światowy i na jego podstawie stawka drużyn zostanie uzupełniona o pięć najwyżej lokowanych ekip, które jeszcze się nie zakwalifikowały. Szansa Polski jest zatem ogromna. Do tego stopnia, że teraz trudniej im będzie na igrzyska nie pojechać niż pojechać. A wszystko dzięki Lidze Narodów. Kwalifikacje do turnieju siatkarek igrzysk w Paryżu: gospodarz (1 miejsce) - Francja turniej kwalifikacyjny Ningbo (2 miejsca) - Chiny, Serbia, Dominikana, Holandia, Kanada, Meksyk, Czechy, Ukraina turniej kwalifikacyjny Tokio (2 miejsca) - Japonia, Brazylia, Turcja, Belgia, Bułgaria, Portoryko, Argentyna, Peru turniej kwalifikacyjny Łódź (2 miejsca) - Polska, Włochy, USA, Niemcy, Tajlandia, Korea Południowa, Słowenia ranking FIVB (5 miejsc) Razem: 12 drużyn