To, że Sborna nie zagra o złoto jest zaskoczeniem dla niemal wszystkich ekspertów. Rosjanie uważani byli za faworytów turnieju, ale w półfinale przegrali w tie-breaku z Serbami, chociaż trudno im było się pogodzić z ostatnią decyzją sędziego. Sfrustrowani, wściekli i ze spuszczonymi głowami schodzili z parkietu. Podobnie było przed dwoma laty w Izmirze. Wówczas w półfinale przegrali z Francuzami i nie potrafili się podnieść na drugi dzień. Ostatecznie zajęli czwarte miejsce. W lepszej sytuacji są Polacy. Oni już w tym sezonie radzili sobie w podobnej sytuacji. W półfinale Ligi Światowej ponieśli porażkę z... Rosjanami (1:3), ale na drugi dzień podjęli skuteczną walkę z Argentyną i cieszyli się z trzeciego miejsca. Kluczem do sukcesu będzie dobre przyjęcie. Ekipa Władimira Alekny znana jest z bardzo silnej zagrywki i znakomitego bloku. Polacy będą musieli wykazać się sprytem i konsekwencją w polu serwisowym. Nie będą mogli pozwolić sobie na najmniejszą chwilę nieuwagi. Psychicznie "Biało-czerwoni" wydają się być w lepszej sytuacji. Od Rosjan oczekiwano w tych mistrzostwach złota. Każdy inny wynik to porażka. Dla Polaków dostanie się do czwórki jest już sukcesem i bez względu na rezultat niedzielnego meczu będą mogli wrócić do kraju z podniesionymi głowami. Bezlitosne są za to statystyki. W ciągu 18 lat Polakom w ME nie udało się pokonać Rosjan. Spotkali się z nimi sześciokrotnie i za każdym razem górą byli rywale. Również w tym sezonie, z czterech rozegranych meczów, ze zwycięstwa cieszyli się tylko raz. W maju w Miliczu towarzysko triumfowali 3:1, dzień później przegrali 1:3. Po raz ostatni zmierzyli się trzy tygodnie temu w Memoriale Wagnera i znowu lepsi byli Rosjanie 3:0. Niewiele lepiej Polacy radzili sobie z ekipą ZSRR. Na 14 spotkań wygrali tylko dwa - w 1958 roku w Pradze i w 1977 roku w Tampere (później w finale w Helsinkach przegrali). Walkę z Rosjanami "Biało-czerwoni" podejmowali w mistrzostwach świata. W ostatnich latach los ich skrzyżował dwukrotnie. Pamiętny jest zwłaszcza mecz z 2006 roku. W Japonii przegrywali już 0:2, ale ówczesny trener reprezentacji Argentyńczyk Raul Lozano zdjął Mariusza Wlazłego i Sebastiana Świderskiego, a wpuścił na boisko Grzegorza Szymańskiego i Piotra Gruszkę, którzy odmienili losy spotkania i Polacy wygrali 3:2. Cztery lata wcześniej w Argentynie ponieśli porażkę w tie-breaku. Ze zwycięstwa nad Rosjanami nasi siatkarze cieszyli się także podczas ostatnich igrzysk olimpijskich w Pekinie. Tam w fazie grupowej triumfowali również po tie-breaku i cała Polska w euforii spodziewała się medalu. Srogą lekcję dali im potem w ćwierćfinale Włosi. Jednak z pewnością kibice wolą wracać pamięcią do czasów "złotej drużyny" Huberta Wagnera. Do historii polskiego sportu przeszedł triumf nad ZSRR w igrzyskach w Montrealu w 1976 roku. Dwa lata wcześniej "Biało-czerwoni" zdobyli złoto mistrzostw świata, pokonując po drodze także ZSRR. Z Wiednia - Marta Pietrewicz