Polscy siatkarze szli po swoje w Lidze Mistrzów. A potem wybuch wściekłości i czerwona kartka
Jastrzębski Węgiel nie zatrzymuje się w Lidze Mistrzów. Finaliści dwóch ostatnich edycji najbardziej prestiżowych pucharowych rozgrywek przywożą komplet punktów z Francji. Potrzebowali tylko trzech setów, by ograć Chaumont VB 52. Tylko w pierwszym gospodarze byli w stanie poważniej zagrozić mistrzom Polski, którzy później kontrolowali już jednak grę. Nie zmieniła tego nawet czerwona kartka dla Jakuba Popiwczaka. Jastrzębianie pozostają liderem grupy E - w następnej kolejce zmierzą się z innym niepokonanym zespołem.
Trener Jastrzębskiego Węgla Marcelo Mendez nie zamierzał we Francji eksperymentować. Posłał na boisko najmocniejszy skład. Jedyna wątpliwość mogła dotyczyć obsady pozycji drugiego przyjmującego obok Tomasza Fornala - szansę otrzymał Timothee Carle. Mistrzowie Polski szybko zaczęli budować przewagę, już przy stanie 8:4 dla gości Francuzi wykorzystali pierwszą przerwę na żądanie.
Raz zdobytego prowadzenia jastrzębianie już nie oddali, choć rywale byli blisko. Najpierw, przy stanie 19:18, zawiódł jednak przyjmujący Jacob Pasteur, atakując w aut. Później, przy stanie 23:22, po długiej akcji goście się wybronili i zdobyli punkt po ataku ze środka Norberta Hubera. Ostatecznie wygrali 25:23, ostatni punkt sprytną "kiwką" z prawego skrzydła zdobył Fornal.
Ale Francuzi uwierzyli już, że mogą powalczyć z finalistami Ligi Mistrzów z poprzedniego sezonu. Asem serwisowym popisał się Mathis Henno, przez kilka minut trwała walka punkt za punkt. W końcu jednak polska drużyna pokazała klasę. Efektownym blokiem popisał się Anton Brehme i trener Chaumont Silvano Prandi przy stanie 12:8 dla rywali poprosił o przerwę. Przewaga mistrzów Polski nadal jednak rosła. Skuteczny był Łukasz Kaczmarek, a dzieła zniszczenia dokończył asem serwisowym Brehme - jastrzębianie zwyciężyli 25:18.
Liga Mistrzów siatkarzy. Jastrzębski Węgiel mierzy wysoko i wygrywa bez wątpliwości
Chaumont zakwalifikowało się do Ligi Mistrzów po sezonie, w którym gwiazdą zespołu był Patrik Indra. A jak wiele potrafi Czech, świetnie wiedzą kibice Steam Hemarpol Norwida Częstochowa. Atakujący wyrósł tam na jedną z największych gwiazd PlusLigi, a częstochowski klub już w listopadzie zdecydował się przedłużyć z nim umowę o dwa lata. Już bez niego francuski zespół zainaugurował fazę grupową Ligi Mistrzów przegraną 2:3 z SVG Luneburg.
Jastrzębski Węgiel otwarcie w pucharach miał znacznie łatwiejsze. W pierwszym spotkaniu bez problemów rozbił Lewskiego Sofia. Ale i ambicje ma zdecydowanie większe niż Francuzi, bo przed rozpoczęciem rywalizacji w pucharach Mendez wprost mówił, że celem jest pierwsza czwórka.
To wydaje się jak najbardziej realne, tym bardziej że z Francji jastrzębianie wracają z wymarzonym wynikiem. W trzeciej partii nie dali bowiem rywalom dojść do głosu. Po efektownym bloku prowadzili 10:6. Dłuższą szansę od trenera dostali rezerwowi: Arkadiusz Żakieta i Juan Ignacio Finoli. Z nimi na boisku przewaga gości zmalała do dwóch punktów, ale Żakieta odbudował przewagę asem serwisowym.
Niespodziewanie w końcówce, przy trzypunktowej przewadze jastrzębian, na boisku doszło do scysji z sędzią. Polscy siatkarze protestowali po tym, jak nie zadziałał system zgłaszania prośby o challenge. Z arbitrem dyskutował libero Jakub Popiwczak, który żółtą kartkę skomentował niewybrednym gestem w jego stronę. Wybuch wściekłości reprezentanta Polski poskutkował czerwoną kartką. To oznaczało stratę punktu, ale nie zatrzymało jastrzębian, którzy dokończyli spotkanie, wygrywając 25:20.
W trzeciej kolejce fazy grupowej mistrzowie Polski zmierzą się z Luneburgiem. Niemiecki zespół w środę wygrał 3:1 z Lewskim. Liderem grupy E jest jednak Jastrzębski Węgiel.
2 kolejka
20.11.2024
20:00
Chaumont: Toledo, Polak, Pasteur, Worsley, Holdaway, Henno - Closter (libero) oraz Lietzke, Suihkonen
Jastrzębski Węgiel: Kaczmarek, Huber, Carle, Toniutti, Brehme, Fornal - Popiwczak (libero) oraz Żakiera, Finoli