Środa była trzecim dniem zgrupowania. W poniedziałek 19 kadrowiczów przeszło tylko badanie na obecność koronawirusa, a dzień później, gdy okazało się, że wyniki testów są negatywne, odbyli trening na siłowni. W środę zawodnicy dostali pierwszą namiastkę normalności w formie przedpołudniowych zajęć grupowych w sali. "Wracamy do siatkówki na ile to możliwe" - zaznaczył przyjmujący Bartosz Kwolek. Libero Paweł Zatorski przyznał, że był pozytywnie zaskoczony, iż pierwszy po długiej przerwie kontakt z piłką nie wypadł najgorzej. "Dobrze, że zaczynamy w spokojnym rytmie. Żałuję, że nie ma czynnych kortów tenisowych w ośrodku, bo byłaby okazja pograć. Trener zgodnie z ustaleniami o daniu nam wyjątkowo nieco wolnej ręki na pewno zgodziłby się" - zapewnił. W dalszej części dnia biało-czerwoni pracowali na siłowni, a potem przenieśli się na boisko do siatkówki plażowej. Taka forma treningu ucieszyła przyjmującego Aleksandra Śliwkę. "Treningi na piasku to jest to, co lubię. Podczas przerwy, już po zniesieniu zakazu opuszczania domu, miałem okazję pograć ze znajomymi. Poza tym w domu mam zawodową siatkarkę plażową (jego partnerką jest reprezentantka Polski Jagoda Gruszczyńska - PAP), więc rywalizacja może przenieść się z życia prywatnego do pracy... Straciłem parę kilo masy mięśniowej, ale myślę, że szybko to nadrobię. Już niedługo złapiemy normalny rytm pracy" - podsumował.