Przed rokiem w Pucharze Challenge triumfował PGE Projekt Warszawa. W tym sezonie na dobrej drodze do powtórzenia tego sukcesu jest Bogdanka LUK Lublin. Odprawiła z kwitkiem rywali z Izraela, Francji i Hiszpanii, a teraz nie dała szans przeciwnikowi z Portugalii. W Lizbonie Bogdanka LUK musiała sobie radzić bez Benniego Tuinstry i Macieja Zająca. Zwłaszcza ten pierwszy mógł aspirować do podstawowego składu, choć ostatnio mocniejszą pozycję w drużynie miał już Mikołaj Sawicki. I to on rozpoczął spotkanie na przyjęciu u boku Wilfredo Leona. Wolne od trenera Massimo Bottiego dostał także podstawowy środkowy Aleks Grozdanow. Lublinianie szybko zaczęli budować sobie przewagę. Prowadzili 12:7, a rywale popełniali sporo błędów. Rozgrywający polskiego zespołu Marcin Komenda miał duże pole do popisu, efektownie wyglądały ataki z tzw. szóstej strefy. Co prawda Portugalczycy wygrali zdecydowanie najdłuższą i najbardziej efektowną akcję seta, a do tego świętowali... dobre przyjęcie zagrywki Leona, ale nie mieli większych szans z rywalami na dystansie całej partii. Dobrze spisywał się Sawicki i lublinianie wygrali pewnie 25:18. Polscy siatkarze pokazali moc w pucharach. Fabian Drzyzga nie mógł nic poradzić Puchar Challenge. Bogdanka LUK Lublin wygrywa, Wilfredo Leon w cieniu kolegów Sporting CP to w Portugalii wielka marka, ale przede wszystkim piłkarska. W Pucharze Challenge zespół z południa Europy zaczął o rundę wcześniej niż Bogdanka LUK. Największe wrażenie wśród drużyn "na rozkładzie" Sportingu robi Decospan Menen, czyli solidny przedstawiciel ligi belgijskiej. Mecz z rywalem z Polski nie przyciągnął na trybuny tłumów. W takiej atmosferze nieco sennie mecz rozpoczęli Leon i Kewin Sasak. Dość powiedzieć, że w pierwszej partii Leon skończył zaledwie jeden z siedmiu ataków, a atakujący Bogdanki jeden z ośmiu. W drugim secie wicemistrz olimpijski wstrzelił się jednak zagrywkami i lublinianie prowadzili 7:3. Gospodarze byli w stanie zmniejszyć straty o połowę, ale tylko na chwilę. W drugim podejściu do zagrywki Leon popisał się dwoma asami serwisowymi, doprowadził drużynę do wyniku 20:13. Ale potem lublinianie wpadli w kryzys, przegrali pięć akcji. Przed końcówką opanowali jednak sytuację i wygrali 25:21. Lubelski zespół przystąpił do meczu w Pucharze Challenge po dwóch porażkach w PlusLidze. I to z rywalami z czołówki - najpierw Bogdankę LUK po tie-breaku ograła ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, potem PGE Projekt Warszawa. O ile w tamtych spotkaniach Leon był liderem drużyny, o tyle w środę, poza zagrywką, był mocno schowany. W drugim secie otrzymał od Komendy tylko dwie wystawy. Trzeciego seta lepiej rozpoczął Sporting. Po asie serwisowym Jana Galabova prowadził 4:1. Polski zespół grał już bez Sasaka, którego zastąpił Mateusz Malinowski, ale i tak szybko zmniejszył straty. Na boisku pojawił się również Grozdanow. Więcej piłek do ataku otrzymywał Leon, ale Portugalczycy i tak utrzymywali się na minimalnym prowadzeniu. Ale to właśnie wicemistrz olimpijski doprowadził serwisem do remisu 12:12, a po chwili zdobył zagrywką kolejne dwa punkty. I choć polscy siatkarze nie zbudowali sobie wielkiej przewagi, prowadzenia już nie oddali. Skończyło się wynikiem 25:18. Rewanż 26 lutego w Lublinie. W hali Globus Bogdanka LUK może załatwić sprawę awansu już w dwóch setach. Klub Wilfredo Leona rozpętał burzę. "Krok za daleko"