To była długa noc dla fizjoterapeutów Warty. Mateusz Bieniek, kapitan zespołu, przewidywał, że nie skończą pracy przed godz. 1 w nocy. Siatkarze z Zawiercia od kilku tygodni zmagają się z mniejszymi lub większymi urazami, w Łodzi trener Michał Winiarski nie może korzystać z kontuzjowanego środkowego Jurija Gladyra. Ale z problemami zdrowotnymi walczą też m.in. Aaron Russell, Bartosz Kwolek i Karol Butryn. Dwaj ostatni mieli wielki wpływ na to, że zawiercianie zdołali przedrzeć się do finału przez tie-break z JSW Jastrzębskim Węglem. Kwolek, który niedawno zdradził, że gra z pękniętym palcem, zdobył w półfinale 24 punkty, najwięcej w drużynie. Butryn wrócił do gry po kontuzji, a Winiarski przyznał, że podjął ryzyko, wpuszczając go na boisko po zaledwie dwóch treningach. Ale i on, do spółki z innym rezerwowym Patrykiem Łabą, pomógł odwrócić losy spotkania. Teraz do godz. 20 trzeba doprowadzić drużynę do optymalnej formy. Najlepiej takiej, by zniwelować przewagę rywali wynikającą z dłuższego odpoczynku po półfinale. Perugia pokonała Halkbank Ankara już w piątkowy wieczór, a po meczu zawiercian miała tylko lekki trening. Nawet siatkarze Perugii przyznawali, że taki układ nie jest sprawiedliwy. "Mamy pięć setów w nogach i krótki czas na odpoczynek. Aczkolwiek wierzę, że te pozytywne emocje poniosą nas do napisania pięknej historii, jeszcze piękniejszej, niż napisaliśmy teraz" - podkreśla Winiarski. Dobre wieści dla Perugii, gorsze dla Warty Zawiercie. To była długa noc przed finałem Ligi Mistrzów Trening przed finałem przyniósł w dodatku Włochom dobre wieści. Przyjmujący Perugii Kamil Semeniuk, który półfinał oglądał tylko z boku z powodu kontuzji mięśniowej, trenował z drużyną. Zgodnie z zapowiedziami zaczął już atakować. Co prawda trudno spodziewać się go w podstawowym składzie Perugii, ale być może będzie w stanie pomóc z rezerwy. Zajęcia kończył jako ostatni z zespołu, długo się rozciągając. Co ważne dla Włochów, na pełnych obrotach trenował Yuki Ishikawa, który kończył półfinał z urazem. Nawet dla takiego zbioru gwiazd jak Perugia absencja dwóch przyjmujących byłaby bowiem problemem. "Zrobiliśmy progres w porównaniu do meczów o trzecie miejsce w lidze. W treningu wyglądało to chyba jeszcze lepiej niż w meczu. Trochę trudno było nam wejść w mecz. To moje pierwsze doświadczenie w grze na takim poziomie. Ważne, by wygrać, obojętnie w jaki sposób" - zaznacza Wassim Ben Tara, tunezyjski atakujący Perugii o polskich korzeniach. Oprócz niego i Semeniuka w drużynie jest jeszcze polski środkowy Łukasz Usowicz. A także gwiazdy, jak znakomity rozgrywający Simone Giannelli czy efektownie grający przyjmujący Ołeh Płotnicki. To właśnie Perugię do trofeum przed turniejem obstawiał Nikola Grbić, selekcjoner reprezentacji Polski. Również Bieniek nie ma wątpliwości, że to włoski zespół należy ustawiać w roli faworyta finału. Michał Winiarski przed wielką szansą. Już dziś może pójść w ślady Grbicia Bieniek sam występował dotąd w Final Four tylko raz, nie ma w dorobku żadnego medalu. Najbardziej utytułowany w Lidze Mistrzów wśród zawiercian jest Gladyr, który zdobył dwa srebra z Jastrzębskim Węglem. Srebro i brąz ma też w dorobku Russell. Złoto w Lidze Mistrzów ma za to Winiarski. Jako siatkarz triumfował w 2009 r. z Itasem Trentino. Teraz ma szansę dokonać niezwykłej sztuki i pójść w ślady m.in. Grbicia, który triumfował w najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach i jako zawodnik, i jako trener. "Przed rozpoczęciem turnieju mówiłem, że cieszę się każdą chwilą. To dla mnie pierwszy raz jako trenera w Final Four, a już wiem, że skończymy z medalem" - mówi skromnie Winiarski. Warta może z kolei dołączyć do polskich triumfatorów Ligi Mistrzów. Najpierw w 1978 r. po trofeum, zwane wtedy jeszcze Pucharem Europy Mistrzów Krajowych, sięgnął Płomień Milowice. Już w trwającej dekadzie nastały z kolei złote czasy ZAKS-y, która trzy razy wygrała Ligę Mistrzów w latach 2021-2023. Początek finału o godz. 20. Cztery godziny wcześniej JSW powalczy o to, by osłodzić sobie porażkę z zawiercianami brązowym medalem - rywalem będzie Halkbank. Relacje "na żywo" z obu spotkań w Interii, transmisje w Polsacie Sport 1. Z Łodzi Damian Gołąb