W innych meczach naszej grupy gospodynie niespodziewanie przegrały z Tajwanem 1:3, a Korea Południowa pokonała Kostarykę 3:0. W pierwszym secie Polki od początku narzuciły swój styl gry i na pierwszą przerwę techniczną schodziły prowadząc 8:5. Jednak Kenijki nie zamierzały łatwo oddać pola i dzięki bardzo mocnym atakom oraz dobrej obronie doprowadziły do stanu 9:10. Jednak na skrzydłach brylowały Joanna Mirek i Kamila Frątczak, które raz za razem karciły rywalki. W tej części gry również dobrze funkcjonował polski blok w wykonaniu Skowrońskiej i Frątczak. Polki zdobyły nim aż sześć punktów pod rząd i zeszły na drugą przerwę z przewagą siedmiu "oczek" (16:9). Za Mirek weszła na boisko najmłodsza i najniższa w polskim zespole Paulina Maj, która w założeniu miała poprawić przyjęcie. Końcówka tej partii należała do biało-czerwonych, a zwłaszcza do Frątczak, która nie myliła się pod siatką. Drugiego seta obie drużyny rozpoczęły od wyrównanej gry. Kenijki z dużą łatwością obijały nasz blok, zdobywając trzy punkty pod rząd. Pierwsza przerwa techniczna jednak dla biało-czerwonych 8:6. Rywalki znów seryjnie zdobywały punkty (trzy w jednym ustawieniu), a wynik na tablicy oscylował wokół remisu. Polki jednak uporządkowały grę i powiększyły przewagę do pięciu punktów. Druga przerwa to prowadzenie biało-czerwonych 16:13. Na boisku ponownie pojawiła się ponownie Maj, tym razem zmieniając Natalię Bamber. Końcówka seta dla Polski. Trzecia partia od początku ułożyła się nie po myśli naszych zawodniczek. Kenijki nie myliły się w ataku, dobrze broniły, zaś podopieczne trenera Ireneusza Kłosa nie potrafiły skończyć nawet prostych piłek. Nasi szkoleniowcy dokonali kilku zmian. Na boisko weszły Sylwia Pycia, Milena Rosner, a na rozegranie Katarzyna Skorupa. Nie na wiele to się jednak zdało, tę partię gładko wygrały rywalki. Czwartego i, jak się okazało, ostatniego seta nasze rywalki również nie oddały bez walki. Polki starały się utrzymać kilkupunktową przewagę, jednak gorąco zrobiło się w drugiej części tego seta, kiedy Kenijki doprowadziły do stanu 18:19. Na szczęście końcówkę i tym razem na swoją korzyść rozstrzygnęły Polki. Na ostatnią piłkę, na podwyższenie bloku, mogliśmy zobaczyć na boisku Annę Podolec. - Jestem zadowolony z wyniku i z tego, że udało nam się dziś wygrać - powiedział tuż po spotkaniu trener Kłos. - Był to nasz pierwszy mecz, czuło się nerwowość w zespole, a do tego nie mieliśmy zbyt wielu informacji o przeciwniku. Nie do końca jednak jestem zadowolony z postawy dziewczyn, a zwłaszcza z gry blokiem - dodał. W środę przed naszymi zawodniczkami spotkanie z dużo bardziej wymagającymi Koreankami. - O naszych środowych rywalkach mamy dużo więcej informacji. Graliśmy przeciw nim w tegorocznej edycji World Grand Prix, widzieliśmy ich także w dzisiejszym spotkaniu przeciw Kostaryce, wygranym 3:0. Już je rozpracowaliśmy, wiemy, jak przeciw nim zagrać. Przede wszystkim musimy wiązać ich blok na naszej lewej stronie, a atak rozgrywać środkiem w drugiej linii i z prawego skrzydła. Nie wiem, czy jutro zagra ta sama pierwsza szóstka, gdyż na ból w kolanie narzeka Iza Bełcik, zobaczymy, jak poważny jest to uraz - podsumował Kłos. Grupa A, Tokio Polska - Kenia 3:1 (25:15, 25:17, 20:25, 25:20) Polska: Katarzyna Skowrońska-Dolata (9 pkt), Izabela Bełcik (4), Joanna Mirek (14), Natalia Bamber (6), Maria Liktoras (13), Kamila Frątczak (18), Mariola Zenik (libero) oraz Paulina Maj, Sylwia Pycia (5), Milena Rosner, Katarzyna Skorupa (1), Anna Podolec. Kenia: Chege, Wanjiru (9), Wanja, Ndasaba (20), Barasa, Kamende, Tarus (libero) oraz Wairimu, Palanga, Odwako, Khadambi, Maiyo (13). Korea Południowa - Kostaryka 3:0 (25:16, 25:15, 25:17) Tajwan - Japonia 3:1 (18:25, 25:18, 25:19, 25:23)