Mistrzynie Rumunii to bardzo młody klub (założony w 2011 roku), ale już utytułowany. Zdobył sześć mistrzostw kraju i cztery puchary. Jest też finalistą wszystkich europejskich rozgrywek - Ligi Mistrzyń (2018), Pucharu CEV (2019) i Challenge Cup (2021). W tym sezonie grał w grupie B LM, zajął w niej trzecie miejsce i nie awansował do play-off. Za to mógł dalej występować w Pucharze CEV. W ćwierćfinale trafił na łodzianki, które w lidze spisują się przeciętnie (są na szóstym miejscu), ale w pucharach radzą sobie świetnie. Wyeliminowały inny rumuński zespół Voluntari, a także hiszpańskie Las Palmas (dzięki złotemu setowi) i belgijski Gent. Teraz poprzeczka wisiała wyżej. W rumuńskim zespole grają np. Bojana Milenković i Sladjana Mirković, mistrzynie świata z Serbią, Amerykanka Kaityln Hord czy Gergana Dimitrowa, reprezentantka Bułgarii. W łódzkiej ekipie reprezentantka to Monika Fedusio. Miłe złego początki Grot Budowlanych Łodzianki zaczęły świetnie - dobrze zagrywała Małgorzata Lisiak i prowadziły 3-0. Rywalki szybko jednak odrobiły straty, bo dobrze podbijały ich ataki. Było 6-6 i od tej pory set toczył się punkt za punkt. Trudna do zatrzymania w ataki i na zagrywce była Dimitrowa i dzięki temu gospodynie zyskały niewielką przewagę (16-13). Trener Biernat w krótkim czasie dwa razy poprosił o przerwę i rady podziałały. Udało się zmniejszyć straty do punktu, była szansa na remis, ale Meris Durul została zablokowana. Rywalki zaatakowały w aut i był remis (19-19). W końcówce Turczynka znów się nie przebiła, a Kazała zbiła w aut i Alba miała trzy piłki setowe. Łodzianki dwie obroniły, a przy kolejnej się nie udało. Po niezłej pierwszej partii, w drugiej łodzianki jakby zapomniały jak grać w siatkówkę. Rywalki szybko powiększały prowadzenie. Po punktowej zagrywce Dimitrowej prowadziły już 10-2. Trener Biernat wziął czas, po chwili jego zawodniczki wygrały długą akcję i trochę zmniejszyły straty. W połowie partii przegrywały jednak 7-13. Nadal jednak miały kłopoty z kończeniem ataków, a także z przyjęciem zagrywki. Trzecia partia była jeszcze inna. Początek była bardzo wyrównany - choć po bloku na Durul Alba prowadziła 6-4, to za chwilę był remis. A dzięki dobrej zagrywce Fedusio i autowym ataku rywalek wygrywały 11-8. I poszły za ciosem. - Pięć punktów to jest jeszcze do odrobienia - zachęcał podopieczne trener Stefan Ljubicić. I tak zrobiły. Zagrywki Iariny-Luany Axinte sprawiły spore problemy łodziankom. Na szczęcie szybko zrobiły przejście i utrzymywały przewagę. Trener Alby zrobił zmiany i dobrze trafił. Jego zespół tracił już tylko punkt, ale znów świetnie grała Fedusio. Po kolejnym zbiciu Budowlane wygrywały 22-19, ale i rywalki się nie poddały. Po punktowej zagrywce Kocić był remis (23-23). Polki miały dwie piłki setowe, ale ich nie wykorzystały. W końcu Łazowska zablokowała atak i było 1-2 w setach. Łodzianki podniosły się po wysoko przegranym secie i zwietrzyły szanse że jeszcze nie wszystko stracone. Czwarta partia, podobnie jak poprzednia, była od początku zacięta. Po bloku Marty Pol był remis (7-7). Za chwilę wypracowały sobie przewagę - dobra zagrywka, spryt Martyny Łazowskiej i było nawet 12-8. Tyle że znów miały przestój, myliła się Fedusio, myliły jej koleżanki w przyjęciu i po ataku Bosković Alba wyszła na prowadzenie (14-13). Kolejne błędy sprawiły, że gospodynie odskoczyły na cztery punkty. Trener Biernat zmieniał zawodniczki, próbował wybić z rytmu rywalki, ale te do końca utrzymywały przewagę. Alba Blaj - Grot Budowlani Łódź 3-1 (25-23, 25-13, 25-27, 25-19) Grot: Polak, Lisiak, Fedusio, Sobolska-Tarasowa, Kazała, Durul oraz Łysiak (libero), Kąkol, Łazowska, Pol