Chorwatki w swojej grupie zajęły drugie miejsce - przegrały tylko z Turczynkami. Polki miały świetny start - wygrały pierwsze trzy mecze, ale potem mierzyły się z jednym z faworytów - kadrą Stanów Zjednoczonych i uległy 1:3. Miały jeszcze szansę na drugie miejsce w grupie, ale też 1:3 uległy Japonkom. Z tego powodu o ćwierćfinał mierzyły się z gospodyniami turnieju. Po fazie grupowej najlepiej blokującą zawodniczką była Polka - Agata Milewska (21 punktów). Wśród czołowych broniących druga była polska libero Zuzanna Suska. A wśród atakujących piątą pozycję z 75 punktami zajęła Martyna Podlaska. Zapaść Polek w drugim secie Biało-czerwone nie przestraszyły się dopingu dla Chorwatek i po asie Anny Fiedorowicz prowadziły. Szybko jednak zacięły się i zawodziły głównie w ataku, w którym za łatwo oddawały rywalkom piłkę. W efekcie po ataku ze środka Chorwacja wygrywała 10:7. Po wejściu na zagrywkę Zofii Sobanty błyskawicznie odrobiły straty, a za chwilę prowadziły dwoma punktami (13:11) i trener rywalek poprosił o czas. To nie pomogło, bo sprytne zagranie rozgrywającej Aleksandry Walczak i przewaga wzrosła do czterech punktów. Podopieczne trenera Waldemara Kawki długo trzymały rywalki na dystans, ale zaczęły popełniać błędy w ataku i przyjęciu. Wygrywały już tylko 21:20, ale selekcjoner w odpowiednim momencie wziął czas i znów odskoczyły. Drugiego seta Polki zaczęły fatalnie. Źle grały w przyjęciu, obrony w polu właściwie nie było, a po asie rywalek było już 1:5. I miały problemy, by zmniejszyć straty. Po tym jak została zablokowana Fiedorowicz, przegrywały już 5:13. I nie potrafiły znaleźć recepty na skutecznie grające rywalki. Nie wychodziło im właściwie nic - wszystko wyjaśnia wynik partii - udało im się zdobyć tylko dziesięć punktów. W trzeciej partii sytuacja się odwróciła. To Polki zaczęły grać świetnie. W końcu radziły sobie w obronie, blokowały ataki, a same dobrze zbijały. W efekcie prowadziły 5:0. Po świetnej zagrywce Sobanty i po błędach Chorwatek wygrywały dziesięcioma punktami. W imponujący sposób wzięły rewanż za wysoko przegrany drugi set. Chorwatki były pod ścianą i znów nastąpił zwrot akcji. Atak po bloku dał im prowadzenie 6:3. Polki zdawały sobie sprawę, że nie mogą pozwolić na wypracowanie większej przewagi. A jednak gospodyniom to się udało - po atakach w aut Zofii Brzozy i Fiedorowicz wygrywały 14:8. Rywalki prowadziły nawet dziewięcioma punktami, ale Polkom udało się zmniejszyć straty do czterech, ale więcej nie udało się zdziałać. Tie break rozpoczął się po myśli gospodyń, które po asie prowadziły 3:1, ale Polki szybko wyrównały. Przy zmianie stron Chorwatki miały dwa punkty więcej. Biało-czerwone popełniały proste błędy i wygrana zaczęła uciekać (7:10). Nie zrezygnowały i doprowadziły do remisu. Było 12:12 i emocje sięgnęły zenitu. Skutecznie zbiła Fiedorowicz, ale rywalki wyrównały. Fiedorowicz znów zapunktowała i Polki miały piłkę meczowa, ale jej nie wykorzystały. Za chwilę blok Chorwatek i to one mogły skończyć mecz. I tak zrobiły. Chorwacja - Polska 3:2 (21:25, 25:10, 14:25, 25:19, 16:14) Polska: Walczak, Sobanty, Fiedorowicz, Milewska, Moszyńska, Podlaska oraz Suska (libero), Dombrowska, Brzoza, Siuda, Feliks