ZAKSA w sobotę pokonała 3:1 Trefl Gdańsk i zameldowała się w finale Tauron Pucharu Polski. Mecz odbywał się jednak w cieniu wojny na Ukrainie. Przed spotkaniem spiker i dziennikarz Marek Magiera poprosił o brawa dla Ukrainy. - Na pohybel temu bandycie Putinowi! - rozległo się w hali, w której kibice mieli ze sobą flagi Ukrainy i transparenty z hasłami nawołującymi do pokoju. Po meczu pochodzący z Rumunii Cretu przyznał, że w takiej atmosferze mecz przebiega inaczej niż zwykle. - Największy problem jest taki, że wszystko wygląda ładnie i szczęśliwie, a wiemy, co dzieje się niedaleko stąd. Nie jest łatwo stać na boisku i myśleć, że kilkaset kilometrów stąd dzieje się katastrofa. Dzieci płaczą, nie mają co jeść, tracą rodziców i dziadków. Musimy cieszyć się z tego, co mamy, zrozumieć to i jeszcze bardziej docenić - podkreśla trener ZAKS-y. Wojna w Ukrainie. Gheorghe Cretu: Rosjanie wychodzą na ulice 54-letni szkoleniowiec pracował z rosyjskimi drużynami: Biełogorje Biełgorod i Kuzbassem Kemerowo. Ma w Rosji wielu przyjaciół i podkreśla, że duża część tamtejszego społeczeństwa jest przeciwna wojnie. - Wielu ludzi w Rosji tego nie chce, wychodzą na ulice. To nie są fake newsy: oni naprawdę są na ulicach Nowosybirska i Sankt Petersburga, gdzie mam przyjaciół, a także Moskwy. Trudno rozmawia się o polityce, błędy były po wielu stronach. Ale to ludzie płacą za nie rachunek, a nie politycy - mówi trener. Łukasz Kaczmarek: Módlmy się o pokój ZAKSA jest w szczególnej sytuacji, bo już za kilka dni czeka ją dwumecz z Dynamem Moskwa. Na razie CEV postanowił jedynie, że spotkania z drużynami z Rosji i Ukrainy będą odbywać się na neutralnym terenie. Łukasz Kaczmarek, atakujący drużyny z Kędzierzyna-Koźla, podkreśla, że siatkarze solidaryzują się z Ukrainą. - Jest nam bardzo trudno patrzeć na to, co się dzieje u naszego sąsiada, jaka wielka to tragedia. Mamy wielu przyjaciół sportowców, których rodziny giną, walczą. Nikt z nas się nie spodziewał, że do czegoś takiego może na świecie dojść, że dojdzie do wojny - opowiada Kaczmarek. 27-letni siatkarz nie chce wybiegać do meczu z Dynamem. Rozmawiał jednak o sytuacji w Ukrainie z Arturem Szalpukiem, zawodnikiem drużyny Epicentr-Podolany Hodorok, który niedawno wrócił do Polski. - Mamy federację, związek, działaczy. My jesteśmy zawodnikami, ale jesteśmy zdecydowanie przeciwko temu, co się teraz tam dzieje. Rozmawiałem z Arturem i to, o czym mi opowiadał, chwyta za serce. Solidaryzujmy się z nimi, módlmy się o pokój na świecie - apeluje zawodnik. W niedzielę ZAKSA zagra w finale Tauron Pucharu Polski. Jej pierwszy mecz Ligi Mistrzów z Dynamem zaplanowano na 8 marca.