Informacja o bojkocie kongresu CEV pojawiła się w sobotę w mediach społecznościowych Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Krótki komunikat z miejsca wywołał burzę, a obecnie na jaw wychodzą kulisy tego, co działo się podczas kongresu. W studiu Polsatu Sport przed meczem mistrzostw Europy Polska - Macedonia Północna gościł Sebastian Świderski, prezes PZPS. Były reprezentant Polski, a obecnie działacz, poinformował, że etyczna strona dopuszczenia delegatów z Rosji i Białorusi to jedno, a strona prawa, to drugie. Z formalnego punktu widzenia regulamin w ogóle nie zezwalał na uczestnictwo przedstawicieli rosyjskiej i białoruskiej federacji. W kuluarach kongresu zaczęły się rozmowy dotyczące wycofania się kolejnych państw z jego udziału. Ostatecznie na taki krok zdecydowało się pięć krajów - Polska, Estonia, Litwa, Łotwa i Ukraina. W przypadku Estonii innego wyjścia być nie mogło z uwagi na odgórny rządowy zakaz uczestniczenia Estończyków w jakimkolwiek posiedzeniu, w którym uczestniczą przedstawiciele Rosji. Pozostała czwórka krajów również nie miała wątpliwości, że kongres należy zbojkotować. Bartosz Kurek potwierdza. Doskonała wiadomość z mistrzostw Europy Polacy znaleźli lukę prawną. Głos oddał pełnomocnik Kongres odbył się przede wszystkim w celu ustalenia zasad przyszłorocznych wyborów do CEV. Przygotowany regulamin wzbudził jednak bardzo duże kontrowersje, gdyż zaproponowana wersja wśród wymogów niezbędnych do tego, by w ogóle kandydować, zakładała m.in. czteroletnie doświadczenie w zarządzie CEV lub zarządzie federacji. - Ten regulamin był przygotowany pod wąską grupę ludzi, a przeciwko innym kandydatom. Przy takich zasadach np. ja jestem wykluczony, tak jak wielu innych kandydatów. My się z tym nie zgadzaliśmy. Napisaliśmy jednak pismo i to był oficjalny wniosek uwzględniony w agendzie, który miał sprawić, że wybory będą demokratyczne i każdy będzie mógł do nich przystąpić i być brany pod uwagę. Przyjście Rosji i Białorusi sprawiło jednak, że pięć państw się wycofało - powiedział Świderski. Państwa bojkotujące kongres znalazły jednak lukę prawną, która pozwoliła im w pewnym sensie wziąć w nim udział. Polska, Estonia, Litwa, Łotwa i Ukraina przekazały swoje pełnomocnictwa innym krajom, dzięki czemu ich pięć głosów nie zmarnowało się. Głosowanie przyniosło niemal remis - wynik to 27:26 za propozycją grupy krajów, w której była Polska. - Nasza grupa, która jest za tym, aby ten sport rozwijać, spowodowała, że osiągnęliśmy sukces, choć jest on połowiczny. Nie wiemy, co będzie dalej. Być może dojdzie do kolejnego spotkania z prezydentem Alaksandarem Boričićem, znowu nastąpi na nim zmiana regulaminu i tak będziemy się ciągle spotykać, bawiąc się w kotka i myszkę - stwierdził szef PZPS. Przyszłoroczne wybory do CEV przyniosą wybór nowego prezydenta. Aleksandar Boričić już nie będzie kandydował i stąd też przygotowywanie nowego regulaminu wyborów. Niesamowite kulisy z reprezentacji Polski. Przepis na sukces? Karol Kłos: Chowam swoją dumę w kieszeń