Po przegraniu pierwszego seta, w następnych trzech lepsi okazali się "Biało-czerwoni". - Bardzo się cieszymy. Mecz otwarcia należy do najtrudniejszych i po przełamaniu niemocy w pierwszym secie, udało nam się podnieść i wygrać. Zagraliśmy bardzo zespołowo, Paweł Zagumny rozdzielał piłki wszystkim po równo, świetnie spisał się blok - powiedział Jakub Jarosz, atakujący reprezentacji Polski. Nie był on podstawowym zawodnikiem w meczu z "Trójkolorowymi", ale wszedł pod koniec pierwszego seta zmieniając Piotra Gruszkę. I okazało się to bardzo dobrym posunięciem Daniela Castellaniego. - To jest turniej finałowy mistrzostw Europy i nie wymagajmy, że wszystkie spotkania będziemy wygrywać po 3:0. Francuzi bardzo dobrze zagrywali, bazowali na ryzyku i tym nas zaskoczyli w pierwszym secie. My graliśmy zdecydowanie bardziej równo i pewnie. Uważam, że świetnie funkcjonował nasz blok - stwierdził środkowy Daniel Pliński. - Zaczęliśmy dosyć nerwowo. Francuzom z kolei wszystko wychodziło, zagrywali bardzo mocno, odrzucili nas od siatki. Po pierwszym secie zaczęliśmy jednak wszystko kontrolować, lepiej serwować i blokować. Nie był to może piękny mecz, ale na pewno bardzo ważny w perspektywie kolejnych spotkań - dodał rozgrywający Paweł Zagumny. - W pierwszym secie zaspaliśmy w każdym elemencie gry, dlatego tym bardziej cieszy, że wygraliśmy. Nie doszukujmy się więc błędów. Ten mecz jest za nami i trzeba koncentrować się na kolejnym, z Niemcami - powiedział libero Piotr Gacek. Francuzi są zespołem trochę bardziej doświadczonym i wyszli bardziej skoncentrowani od nas. W pierwszym secie trochę napędzili nam strachu, ale potem wróciliśmy do swojego poziomu gry - mówił przyjmujący Bartosz Kurek.