28 grudnia nie tylko Boricić, ale także przedstawiciele niektórych związków krajowych gościli w Moskwie na fecie z okazji stulecia Rosyjskiego Związku Piłki Siatkowej. Tam miał wyrazić nadzieję, że wkrótce uda się przywrócić reprezentację tego kraju i kluby do rywalizacji. To oburzyło Ukraińców, którzy zażądali rezygnacji Serba z funkcji prezesa CEV. "Boricić naruszył wszelkie moralne standardy i poniżył Ukrainę. Nie przeszkadzało mu też to, że podczas jubileuszu był obecny Nikołaj Petruszew, czyli szef FSB [Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji - przyp. red.]. Ponad 200 tysięcy Ukraińców straciło życie w wojnie z agresorem, w tym prawie 500 sportowców, wśród których nie brakowało przedstawicieli siatkówki" - podkreśla Ukraiński Związek Siatkówki. Także prezes PZPS potępił zachowanie Boricicia, a do złożenia dymisji wzywa Serba także Hanno Pevkur, szef Estońskiego Związku Siatkówki. - Jestem bardzo zaskoczony tą wizytą. Dla mnie to jest nie do zaakceptowania. Dziwię się, że w dniu, w którym spadło najwięcej bomb na ukraińskie miasta, prezydent świętuje stulecie rosyjskiej federacji - mówi w "Sportowych Faktach" Świderski. Sebastian Świderski: Wojna trwa, nic się nie zmieniło Nie tak dawno Międzynarodowy Komitet Olimpijski dopuścił pod wieloma obostrzeniami start rosyjskich sportowców w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Nie dotyczy to sportów zespołowych, ale nie brakuje obaw, że i to się zmieni. Świderski pod koniec grudnia w rozmowie z Interią uspokajał: - Zarówno Rosja, jak i Białoruś nie brały udziału w całym procesie kwalifikacji olimpijskich. Jedynym kuchennym wyjściem byłby ranking. My jednak liczymy na to, że te kadry nie zostaną w żaden sposób dopuszczone do występu w Paryżu. I dodaje, że stanowisko PZPN jest cały czas takie samo, jak po ataku Rosji na Ukrainę. - Solidaryzujemy się z ukraińskim sportowcami. Tak jak powiedzieliśmy dwa lata temu, tak zdanie podtrzymujemy. Wojna trwa, nic się nie zmieniło za naszą wschodnią granica. Nadal giną ludzie i trzeba się głośno temu sprzeciwiać - zaznacza prezes Świderski.