Trwająca od piątku rywalizacja czterech czołowych zespołów PlusLigi była jednym z najważniejszych wydarzeń obchodzonej w tym roku 90. rocznicy powstania Skry, a jednocześnie dobrym przetarciem przed zbliżającym się sezonem ekstraklasy. W finale jubileuszowego turnieju zmierzyły się ekipy, które ponownie będą pretendować do tytułu. Pewnie triumfowała w nim Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która pokonała gospodarzy 3:0 (25:18, 25:14, 28:26). Zespół Grbicia do sukcesu poprowadzili skuteczni w sobotę Bartłomiej Kluth (14 pkt) i Krzysztof Rejno (12) oraz wybrany MVP meczu Jakub Kochanowski. PGE Skra nie wystąpiła w najmocniejszym zestawieniu, ale w jej składzie zadebiutował Amerykanin Taylor Sander. Z pozyskanych graczy zagrali też Serb Mihajlo Mitic, Sebastian Adamczyk, Mikołaj Sawicki oraz Bartosz Filipiak, który był najskuteczniejszy spośród bełchatowian (13 pkt). - To był mój pierwszy występ od roku. Świetnie było wrócić na boisko po tak długiej przerwie i ciężkiej pracy. Wreszcie miałem okazję zagrać w moim nowym zespole i ten dzień mimo porażki był dla mnie udany. Zagraliśmy w zmienionym składzie, ale dla mnie najbardziej liczył się powrót do siatkówki i to, że czuję się świetnie. Z każdym dniem powino być lepiej - zaznaczył Sander. Trener PGE Skry, Michał Mieszko Gogol, podkreślił, że w tym turnieju chciał sprawdzić wszystkich zawodników, których ma w kadrze. Oceniając występ Sandera zaznaczył, że był to pierwszy występ 28-letniego przyjmującego po rocznej przerwie spowodowanej kontuzją. - On jeszcze nie jest fizycznie gotowy na wielkie granie. Cały czas pracuje nad tym, żeby doprowadzić swój bark do najlepszej kondycji i być gotowym na sto procent na nadchodzący sezon. Najważniejsze, że poczuł boisko i rywalizację. Dla wszystkich to była szansa, żeby się pokazać - tłumaczył szkoleniowiec. Trzecie miejsce zajęła drużyna Aluronu CMC Zawiercie. Siatkarze Igora Kolakovicia po zaciętej rywalizacji pokonali Jastrzębski Węgiel 3:2 (17:25, 30:28, 26:24, 22:25, 15:11). Najlepszym zawodnikiem tego spotkania wybrano atakującego zawiercian Grzegorza Boćka. Bartłomiej Pawlak