Taką sytuację potwierdzili również zawodnicy Asseco Resovii, którzy po ostatnim gwizdku arbitrów chcieli kontynuować grę. Przy stoliku sędziowskim dość długo trwały dyskusje. Po kilku minutach komisarz nakazał dokończenie spotkania, ale ekipa z Kędzierzyna nie przystąpiła do gry. Zaksa nie podpisała protokołu i z pewnością złoży protest. Ostateczna decyzja o tym, czy spotkanie zostanie powtórzone, czy utrzymany zostanie wynik, należeć będzie do władz PlusLigi. - Dla nas mecz jest zakończony, ponieważ drużyna Zaksy odmówiła dogrania brakującego punktu, w związku z tym sprawą zajmie się Wydział Ligi. Błąd został popełniony przy stoliku sędziowskim, a zanim został wykryty minęło sporo czasu - skomentował komisarz PlusLigi Jerzy Kajzer. Zdziesiątkowana przez kontuzje Zaksa przyjechała do Rzeszowa tylko w dziewięcioosobowym składzie. Lista nieobecnych w ekipie trenera Krzysztofa Stelmacha była długa. Wobec absencji Pawła Zagumnego dyrygentem i kapitanem gości był Grzegorz Pilarz, w przeszłości zawodnik Resovii. Kibice, którzy szczelnie wypełnili halę na Podpromiu, oczekiwali łatwego zwycięstwa grających w pełnym składzie gospodarzy. Tymczasem inauguracyjnego seta wygrali ambitni goście, którzy prowadzili już 24:21. Resovia wyrównała, ale ostatnie słowo należało do Zaksy. - Kiedy tracimy 11 punktów po zagrywkach przeciwnika, to trudno oczekiwać zwycięstwa. Mimo tego pierwszy set był na przewagi - ocenił trener miejscowych Andrzej Kowal. - Zaksa to bardzo dobry zespół nawet bez Pawła Zagumnego. W takich meczach, kiedy przeciwnik jest osłabiony, gra się nawet trudniej - dodał. W pozostałych partiach siatkarze z Rzeszowa poprawili jednak jakość gry, także w polu serwisowym i na siatce, co zaowocowało zwycięstwami. W czwartej, niefortunnej z uwagi na sędziowską pomyłkę, także dyktowali warunki. - Dopóki graliśmy dobrze serwisem, to wszystko było fajnie. W drugim secie przestaliśmy i Rzeszów kończył ataki. Trzeciego seta odpuściliśmy za szybko, zeszło z nas powietrze. A czwarty? Nie wracajmy do niego, bo jeszcze się nie skończył... - podsumował środkowy z Kędzierzyna Wojciech Kaźmierczak. Po meczu powiedzieli: Maciej Dobrowolski (rozgrywający Asseco Resovii): - Uważam mecz za wygrany i nie wyobrażam sobie innej decyzji, jak zaakceptowanie tego przez Polską Ligę Siatkówki. Możemy obecnie zadać sobie pytanie, czy zostanie uznany wynik 3:1, czy będzie zweryfikowany na 3:0, ze względu na to, że zespół z Kędzierzyna - nie chciał, nie mógł - po prostu tego meczu nie dokończył. Podobno część zawodników była na kontroli dopingowej, część była już w szatni. Zgłaszaliśmy sędziemu, że 25. punkt nie jest punktem kończącym, ponieważ zgodnie z informacją od naszych statystyków, którzy prowadzą protokół, było tych punktów 24. Taką informację przekazaliśmy jeszcze przed zakończeniem spotkania sędziemu. Informowaliśmy, że chcemy ten 25. punkt dograć, czekaliśmy na decyzję. Po odczekaniu pięciu minut podpisaliśmy protokół, wpisując do niego odpowiednią adnotację, że byliśmy gotowi do gry, że zgłaszaliśmy brak 25. punktu. Wszystkie +za+ były po naszej stronie. Grzegorz Pilarz (rozgrywający Zaksy): - Dla nas mecz się nie zakończył, nie zakończył się również dla Resovii, bo chłopaki wiedzą, że w czwartym secie było 24:14. Sędziowie go zakończyli. Po pół godzinie usłyszeliśmy, że mamy się stawić na boisku, aby dograć do końca. Trochę to śmieszna decyzja, zważywszy, że połowa chłopaków już była pod prysznicem, a reszta na kontroli antydopingowej. Decyzja była taka, że nie przystąpimy do gry, którą sędziowie już zakończyli. Pierwszy raz mi się coś takiego przytrafiło, żeby taki kabaret był na boisku. Krzysztof Stelmach (trener Zaksy): - Sędziowie zagubili się. I ci, co prowadzili spotkanie i ci, co pisali protokół. Zaczęło się wszystko od naszego błędu na zagrywce, ale nasz kapitan zgłaszał wcześniej, aby podać ustawienie. Sędziowie nakazali zagrywać Ruciakowi, a powinien to robić Kaźmierczak. To oni wprowadzili wszystkich w błąd i zrodził się chaos. Na końcu jeszcze ten brakujący punkt. Nie podpisaliśmy protokołu, nie zgadzamy się z werdyktem i wynikiem. Powinniśmy wpisać protest do protokołu, ale sędzia nie pozwolił. Sądzę, że mecz powinien być powtórzony. Andrzej Kowal (trener Asseco Resovii): - Spostrzegliśmy błąd i chcieliśmy mecz kontynuować. Sędzia zakończył mecz. Co dalej? To nie jest pytanie do nas. Wojciech Grzyb (środkowy Asseco Resovii): - Było tak duże zamieszanie, że na dobra sprawę nie wiem, co się wydarzyło i nie mam pojęcia, jakie zapadną decyzje. Mam nadzieję, że po naszej myśli. Nasza przewaga w całym meczu i w tym czwartym secie była tak zdecydowana, ja nie mam wątpliwości, kto zwyciężył. Asseco Resovia Rzeszów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 (25:27, 25:21, 25:19, 25:14) Asseco Resovia Rzeszów: Aleh Achrem, Marko Bojic, Wojciech Grzyb, Maciej Dobrowolski, Gyorgy Grozer, Piotr Nowakowski - Krzysztof Ignaczak (libero) - Grzegorz Kosok, Paul Michael Lotman, Mateusz Mika Zaksa Kędzierzyn-Koźle: Wojciech Kaźmierczak, Grzegorz Pilarz, Antonin Rouzier, Michał Ruciak, Guillaume Samica, Dominik Witczak - Piotr Gacek (libero) - Serhij Kapelus, Jiri Popelka. W pozostałych meczach 13. kolejki: 2012-02-03: AZS Politechnika Warszawska - Fart Kielce 3:2 (25:23, 25:20, 19:25, 22:25, 15:12) 2012-02-04: Delecta Bydgoszcz - Indykpol AZS UWM Olsztyn 3:0 (25:15, 25:11, 25:12) Jastrzębski Węgiel - Lotos Trefl Gdańsk 3:0 (25:19, 26:24, 25:18) Pozostałe mecze kolejki 2012-02-05: Tytan AZS Częstochowa - PGE Skra Bełchatów (18.00)