Trójmiasto żyje siatkówką. Pandemię - i puste trybuny przez prawie cały poprzedni sezon - mocno odczuł Trefl Gdańsk, na którego mecze zawsze przychodziło mnóstwo kibiców. Podopieczni Michała Winiarskiego na inaugurację rozgrywek przegrali na wyjeździe z GKS-em Katowice 2:3. W niedzielę rozegrają pierwszy mecz przed własną publicznością. Już wiadomo, że w Ergo Arenie pojawi się co najmniej 3 tysiące sympatyków siatkówki. W końcu będzie głośno Drużyna znad morza odzyskała atut w postaci wsparcia kibiców. W hali znajdującej się na granicy Gdańska i Sopotu znów będzie bardzo głośno. - Pamiętam, że w moim pierwszym meczu w Ergo Arenie wspierało nas ponad 5 tysięcy kibiców. Po ponad rocznym graniu przy zamkniętych trybunach mam ogromną nadzieję, że w niedzielę znów poczujemy tę moc i energię płynącą od publiczności - powiedział trener gdańszczan Michał Winiarski. Kibice gospodarzy zobaczą dwie nowe twarze w gdańskim zespole - mistrza Polski z Jastrzębskim Węglem Lukasa Kampę oraz debiutanta na boiskach PlusLigi Patryka Łabę. Atmosfery w hali - jako zawodnicy Trefla - dobrze nie poczuli jeszcze m.in. Mariusz Wlazły, Bartłomiej Lipiński i Moritz Reichert, którzy trafił do tego klubu przed rozgrywkami 2020/2021. Mateusz Mika z kolei doskonale zna doping fanów, bo grał w Gdańsku w sezonie 2012/2013 oraz w latach 2014-2018. Trudna przeszkoda Pierwszy mecz na własnym terenie zawsze jest ciężki, ale nad morze przyjeżdża szczególnie niewygodny przeciwnik. Mowa o Aluronie CMC Warcie Zawiercie. Ten zespół w okresie transferowym przeszedł wielkie przemeblowanie - dołączyło aż ośmiu nowych siatkarzy, z Dawidem Konarskim, Facundo Conte i Urosem Kovaceviciem na czele. Podopieczni Igor Kolakovicia na inaugurację sezonu pokonali Ślepsk Malow Suwałki 3:1. W szeregach Trefla panuje duża koncentracja. - Do zawiercian dołączyli przed tym sezonem gracze światowej klasy, wielkie nazwiska. Nastawiamy się na ciężkie spotkanie, ponieważ już także w pierwszej ligowej kolejce Zawiercie pokazało moc, zgarniając pełną pulę. Z pewnością będzie to trudny mecz - stwierdził atakujący Kewin Sasak. Tym razem nie chcą zaspać Gdańszczanie na Śląsku "zaspali" i pojawili się na parkiecie dopiero w trzecim secie - dwa pierwsze przegrali do 20. Udało się im doprowadzić do tie-breaka, jednak w nim skuteczniejsi byli siatkarze miejscowego GKS-u. - W Katowicach zaczęliśmy kiepsko spotkanie, ale później zaczęliśmy się rozkręcać. Niestety nie udało się zamknąć tego spotkania na 3:2 dla nas, ale tym bardziej mamy nadzieję, że w niedzielnym meczu będzie lepiej i na pewno będziemy starali się pokazać z jak najlepszej strony - zaznaczył Sasak. Początek meczu o godz. 14:45 w Polsacie Sport.