"Mamy już potwierdzone zainteresowanie i chęć udziału naszych klubów. W tej chwili tworzone są wszystkie niezbędne regulaminy, zasady, by móc wystartować z walką w wakacje" - zaznaczył pełnomocnik zarządu PLS Artur Popko cytowany w komunikacie spółki zarządzającej zmaganiami w krajowej ekstraklasie. Zasadnicza różnica w porównaniu z tradycyjnymi meczami siatkówki plażowej dotyczy liczby zawodników. W proponowanych przez PLS rozgrywkach zespół ma składać się z czterech, a nie dwóch graczy.Popko zastrzegł, że powodzenie realizacji tego pomysłu w wakacje zależne jest od sytuacji zdrowotnej w kraju."Przede wszystkim nasz pomysł uzależniony jest od bezpieczeństwa i zdrowia uczestników. Musimy być pewni, że nikomu z nich nie zagraża już żadne niebezpieczeństwo" - zaznaczył.Jak dodał, szczegóły letnich zmagań zostaną podane, gdy sytuacja związana z pandemią uspokoi się. Prezes PLS Paweł Zagumny uważa, że to cenna inicjatywa, tym bardziej, że zawodnicy stracili już sporo czasu - nie rozgrywają meczów, a nawet nie trenują."Biorąc jeszcze pod uwagę niepewność tego, co będzie działo się w sezonie kadrowym, to taka szansa na pracę, granie dla wielu naszych siatkarzy i siatkarek może okazać się wielką szansą na to, by lepiej przygotować się do następnego sezonu. Poza tym zapewne nasi kibice będą spragnieni meczów na żywo, więc i dla nich to powinna być gratka" - argumentował słynny rozgrywający.W środę PLS poinformował o zakończeniu zawieszonej od 12 marca z powodu pandemii rywalizacji w ekstraklasie kobiet i mężczyzn w tym sezonie. Tytuł mistrzowski przyznano tylko u siatkarek i zdobyła go Grupa Azoty Chemik Police. U panów nie dokończono fazy zasadniczej i postanowiono, że nie zostaną wręczone medale, a do ustalenia kolejności posłużyła liczba zdobytych punktów. Pierwsze miejsce zajęła Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Do I ligi spadły zawodniczki Wisły Warszawa i siatkarze BKS Visły Bydgoszcz.Z uwagi na koronawirusa nie odbył się także zaplanowany na 14-15 marca w Katowicach turniej finałowy Pucharu Polski siatkarzy.