W sobotę bełchatowianie pokonali PZU AZS Olsztyn 3:0. Suchy wynik nie oddaje dramaturgii tego spotkana. Gospodarze drugiego i trzeciego seta wygrali bowiem na przewagi, a te partie równie dobrze mogły zakończyć się sukcesem olsztynian. Drużyna PZU AZS grała w sobotę bez swojego lidera Pawła Papkego, który w najbliższych dniach ma przejść operację ścięgna Achillesa. Na pozycji atakującego zastępował go Krzysztof Śmigiel, który meczu ze Skrą nie zapisze do udanych. To głównie po jego błędach bełchatowianie szybko objęli prowadzenie 6:2, które stopniowo powiększali. Grający bez wiary w sukces olsztynianie dopiero w końcówce odrobili kilka punktów i dzięki temu set nie skończył się ich pogromem. Skra wygrała jednak dość wysoko - 25:17. W drugim secie role się odwróciły i to PZU AZS narzucił Skrze swój styl gry. Trener Grzegorz Ryś zdjął z boiska Śmigla, wpuścił na boisku młodego Macieja Alancewicza i przesunął na miejsce atakującego Marka Siebecka. Odmieniona drużyna PZU AZS grała lepiej od Skry i prowadziła już nawet 11:6. Skra powoli odrabiała straty, ale na drugą przerwę techniczną zespoły schodziły przy prowadzeniu olsztynian 16:13. Ambitnie goniący rywali bełchatowianie doprowadzili do remisu (19:19), a po autowym ataku Michała Ruciaka nawet objęli prowadzenie (20:19). Przy remisie 22:22 najpierw Piotr Gruszka i Radosław Wnuk zablokowali Ruciaka, a po chwili w aut zaatakował Siebeck i bełchatowianie wygrywali 24:22. Przegrali jednak trzy kolejne piłki i przed szansą wygrania seta stanęli olsztynianie, prowadzący 25:24. PZU AZS wygrywał jeszcze 26:25, ale do stanu 26:26 doprowadził Mariusz Wlazły, a dwie kolejne piłki wygrał Gruszka i Skra prowadziła po dwóch setach 2:0. Trzeci set rozpoczął się doskonale dla bełchatowian, którzy po ataku Gruszki prowadzili 5:1. Po przerwie technicznej było już nawet 11:6 dla Skry, ale w tym momencie gracze Ireneusza Mazura zupełnie stanęli i stracili pięć punktów z rzędu. Po ataku Siebecka było 11:11, a chwilę później PZU AZS prowadził 14:12. Po autowym ataku Roberta Milczarka olsztynianie prowadzili 18:14, ale rywale nie poddawali się. Po dwóch punktach z rzędu Wlazłego, to Skra wygrywała - 22:21. Przy stanie 24:23 bełchatowianie nie wykorzystali piłki meczowej, by po chwili drżeć o losy całego seta. Po ataku Siebecka PZU AZS objął bowiem prowadzenie 25:24. Na 25:25 wyrównał Wlazły, a po chwili niezbyt trudnej zagrywki Andrzeja Stelmacha nie potrafił odebrać Michał Bąkiewicz. To zupełnie podłamało olsztynian, którzy nie potrafili się już podnieść. Chwilę później Robert Szczerbaniuk zablokował Siebecka i Skra wygrała cały mecz 3:0. Teraz zespoły przeniosą się do Olsztyna, gdzie w następny weekend zaplanowano kolejne mecze. Ponieważ Skra prowadzi 2:0, każde zwycięstwo bełchatowskiego zespołu kończy rywalizację. W grudniu w Olsztynie w finałowym meczu Pucharu Polski Skra pokonała PZU AZS 3:1. O 1. miejsce: Skra Bełchatów - PZU AZS Olsztyn 3:0 (25:17, 28:26, 27:25) Skra: Stelmach, Gruszka, Szczerbaniuk, Wlazły, Milczarek, Wnuk, Ignaczak (libero) oraz P. Maciejewicz, Dacewicz, Szulik; PZU AZS: Zagumny, Siebeck, Grzyb, Śmigiel, Ruciak, Nowak, Kuciński (libero) oraz Alancewicz, Możdżonek, Bąkiewicz. Stan rywalizacji playoffs (do trzech zwycięstw) 2-0 dla Skry. O 3. miejsce: Pamapol Domex AZS Częstochowa - Jastrzębski Węgiel 3:2 (23:25, 20:25, 26:24, 25:21, 16:14). Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw) 2-0 dla Pamapolu O 5. miejsce: AZS Politechnika Warszawa - Mostostal Azoty Kędzierzyn Koźle 2:3 (25:18, 23:25, 25:23, 21:25, 10:15). Stan rywalizacji play off (do dwóch zwycięstw) 0-1. O 7. miejsce: Resovia Rzeszów - KP Polska Energia Sosnowiec 1:3 (22:25, 25:18, 22:25, 21:25) Stan rywalizacji (do dwóch zwycięstw) 1-0 dla Polskiej Energii.