Zgodnie z przewidywaniami komplet widzów w olsztyńskiej hali Urania oglądał zacięte i emocjonujące spotkanie. Po tym meczu miano niepokonanej drużyny w obecnym sezonie PLS zachowali - obok Skry Bełchatów - siatkarze Pamapolu AZS Domex Częstochowa. Już pierwszy set pokazał, że jest to spotkanie godnych siebie rywali. Więcej zimnej krwi w dramatycznej końcówce zachowali podopieczni Edwarda Skorka wygrywając 29:27. W drugiej odsłonie ponownie lepsi okazali się goście, którzy popełniali mniej błędów własnych. Set wygrany przez brązowych medalistów poprzedniego sezonu 25:22. Na pewno nie tak wyobrażali sobie przebieg meczu zawodnicy gospodarzy. Jednak mimo przegrania dwóch pierwszych partii nie zamierzali składać broni. W trzecim secie prowadzili od samego początku uzyskując kilka punktów przewagi. Pierwszą piłkę setową olsztynianie mieli przy stanie 24:19. Siatkarze spod Jasnej Góry ambitnie walczyli o każdy punkt. Pamapol zniwelował straty do jednego punktu, ale ostatnie słowo należało do siatkarzy Grzegorza Rysia. Czwarta partia toczyła się pod dyktando wicemistrzów Polski. Bardzo dobrze w zespole PZU AZS spisywał się Mark Siebeck, który był praktycznie nie do zatrzymania. O wyniku meczu miał zadecydować tie break, który lepiej zaczęli "akademicy" z Częstochowy. Po świetnych zagrywkach Michała Winiarskiego Pamapol prowadził 3:0. Trzy punkty przewagi częstochowianie konsekwentnie utrzymywali do stanu 9:6. Wykorzystany kontratak przez Michała Ruciaka, dwa autowe ataki Grzegorza Szymańskiego i na tablicy świetlnej był remis 10:10. Dramatyczną końcówkę lepiej rozegrali goście i to oni cieszyli się z wygranej. Zasługę zwycięstwa w końcówce piątej partii Grzegorz Kokociński przypisał po meczu Szymańskiemu. "Michał Ruciak zazwyczaj atakuje po prostej. Grzesiek zastawił mu ręką ten kierunek i piłka wylądowała po stronie gospodarzy" - powiedział Kokociński. "To jest nieprzyjemna sytuacja, zostać tak zablokowanym. Na pewno nie przegraliśmy meczu jedną piłką. Popełniliśmy zbyt wiele błędów. Praktycznie każda partia była grana na przewagi i równie dobrze mecz mógł zakończyć się naszą wygraną" - mówił z kolei Ruciak. Edwardowi Skorkowi, zwycięstwo nad olsztynianami sprawiło wiele satysfakcji. "Ten mecz mógł się podobać całej publiczności. Zagraliśmy bardzo dobrze na przyjęciu i regularnie w ataku oraz rozegraniu w pierwszych dwóch setach. Rozrzuciliśmy przeciwnika. Myślę, że przeciwnik zagrał bardzo dobre spotkanie. Decydowały jedna, dwie piłki. Mecz mógł się zakończyć odwrotnym wynikiem" - skomentował wygraną Pamapolu, szkoleniowiec częstochowian. Liderem po 4. kolejkach PLS zostali siatkarze Skry Bełchatów, którzy w sobotę wygrali z Jastrzębskim Węglem 3:0. Wynik: PZU AZS Olsztyn - Pamapol Domex AZS Częstochowa 2:3 (27:29, 22:25, 25:23, 25:17, 17:19) PZU AZS: Grzyb, Zagumny, Śmigiel, Nowak, Ruciak, Bąkiewicz, Kuciński (libero) oraz Czarnowski, Siebeck, Możdżonek. Pamapol Domex AZS: Gierczyński, Jurkiewicz, Woicki, Szymański, Kokociński, Winiarski, Gacek (libero) oraz Gawryszewski, Kocik, Oczko, Patucha, Szewiński. <a href="http://siatkowka.interia.pl/mez/wyniki">Zobacz wyniki 4. kolejki PLS</a> i <a href="http://siatkowka.interia.pl/mez/tabela">tabelę</a>