Nic więc dziwnego, że pojedynek pomiędzy Tauronem, a Atomem elektryzował wszystkich kibiców kobiecej siatkówki w Polsce. Sopocianki przerwały dobrą passę zwycięstw Tauronu MKS i wyjechały z Dąbrowy Górniczej w roli nowego lidera PlusLigi Kobiet. Gospodynie wygrały premierową odsłonę, niestety później musiały uznać wyższość podopiecznych Alessandro Chiappiniego. Mecz zakończył się wynikiem 1:3, a MVP spotkania została Ewelina Sieczka - jak na ironię, wychowanka dąbrowskiego klubu. "Atomówki" pierwsze mocne serwisy kierowały w stronę swojej byłej zawodniczki - Natalii Nuszel, która radziła sobie świetnie z przyjęciem. Obie drużyny nie oszczędzały się na boisku i w hali "Centrum" mieliśmy niezwykle wyrównany początek spotkania, jednak na pierwszą przerwę techniczną gospodynie schodziły z zapasem dwóch punktów. Po wznowieniu gry w szeregach Tauronu MKS wkradły się małe błędy, które mogły kosztować wiele dąbrowską drużynę. Sopocianki wykorzystały chwilę słabości rywalek i wysunęły się na prowadzenie - 12:9. Dopiero pojawienie się Katarzyny Zaroślińskiej odmieniło całkowicie grę dąbrowianek. Leworęczna atakująca Tauronu MKS była zdecydowaną bohaterką pierwszej odsłony spotkania i to właśnie ona sprytną kiwką wywalczyła pierwszą piłkę setową dla swojego zespołu. Ewelina Sieczka obroniła pierwszego setbola i udała się w pole serwisowe. Na trybunach dąbrowskiej hali zawrzało i młoda przyjmująca Atomu nie wytrzymała i popsuła zagrywkę w tym ważnym momencie. Drugiego seta sopocianki rozpoczęły w niezwykle bojowych nastrojach i można było przeczuwać, że dąbrowianki będą musiały się bardzo postarać, by zatrzymać świetną grę Atomu. Do pierwszej przerwy technicznej udawało się utrzymać równy wynik, jednak z czasem sopocianki zaczęły wyraźnie "odjeżdżać". Na dokładkę, dąbrowianki przez dłuższy czas miały ogromne problemy z wykończeniem ataków - piłki dosłownie latały po autach. Beznadziejną sytuację dąbrowianek potęgowały niezwykle szczelny blok "Atomówek" oraz problematyczna zagrywka i wkrótce na tablicy zagościł przykry wynik dla wszystkich kibiców Tauronu MKS - 11:18. Dąbrowianki niejednokrotnie pokazywały swój waleczny pazur i również tym razem starały się za wszelką cenę odrobić starty. Elżbieta Skowrońska i Katarzyna Zaroślińska dwoiły się i troiły, jednak podopieczne Chiappiniego nie dały sobie wydrzeć zwycięstwa w tej partii. W kolejnej odsłonie dąbrowianki również miały pod górę - sopocianki już od pierwszych akcji prezentowały niezwykle skuteczną grę i wysunęły się na znaczne prowadzenie - po asie serwisowym Małgorzaty Kożuch było już 12:5. Dopiero po drugiej przerwie technicznej dąbrowianki wybudziły się z letargu i rzuciły się do odrabiania strat. Dobrze w bloku spisywała się Ivana Plchotova, a Natalia Nuszel swoją zagrywką napsuła nieco krwi rywalkom. W ataku szalała Zaroślińska, natomiast sopocianki popełniły kilka prostych błędów w jakże ważnym momencie - 22:23. Siatkarki Tauronu MKS wróciły z dalekiej podróży. W tym momencie w hali emocje sięgnęły zenitu, jednak ostatecznie szczęście sprzyjało wicemistrzyniom Polski. Tragicznie rozpoczęły się losy czwartego seta dla podopiecznych Waldemara Kawki. Istna niemoc zapanowała w szeregach dąbrowianek, które przegrywały aż 0:7. Pierwszy punkt dla gospodyń zdobywał Natalia Nuszel, jednak na pierwszej przerwie technicznej wynik kłuł w oczy wszystkich kibiców Tauronu MKS - 2:8. Mobilizacja w szeregach dąbrowianek i kilka słów trenera na przerwie wpłynęły wyraźnie na grę gospodyń, które po powrocie na boisko zdobyły cztery punkty z rzędu. Była to dobra prognoza, jednak sopocianki za nic nie chciały oddać prowadzenia w tej partii. Druga przerwa techniczna nie przyniosła żadnych niespodzianek (8:16) - gra na boisku toczyła się wyraźnie pod dyktando Atomówek, a w szeregi dąbrowianek na dobre zadomowiły się błędy. Wkrótce sopocianki miały pierwszą piłkę meczową. Dotknięcie siatki przez Skowrońską zakończyło to spotkanie. Po meczu powiedzieli: Izabela Bełcik (kapitan Atomu Trefl Sopot): Bardzo się cieszymy ze zwycięstwa na trudnym terenie w Dąbrowie. Po tej wygranej możemy pochwalić się pierwszym miejscem w tabeli. Myślę, że to dobrze wróży na przyszłość. Alessandro Chiappini (trener Atomu Trefl Sopot): Cieszymy się z wygranej. Teraz jesteśmy na pierwszej pozycji w rankingu. Sytuacja jest dla nas bardzo dobra, ponieważ przed nami jeszcze wiele meczów. Zwycięstwo napawa optymizmem, a przez najbliższe pięć dni trochę odpoczniemy. Magdalena Śliwa (kapitan Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza): To nie drużyna z Sopotu wygrała mecz, to my przegrałyśmy go na własne życzenie. Miałyśmy duże problemy z przyjęciem zagrywki, a także zrobiłyśmy masę swoich błędów. To wszystko złożyło się na przegraną. Waldemar Kawka (szkoleniowiec Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza): Sopocianki wygrały zasłużenie spotkanie z nami. Nie ma co ukrywać, że rozegraliśmy najgorsze spotkanie od początku sezonu. Spodziewaliśmy się na o wiele lepszą postawę naszej drużyny w tym meczu. Liczba błędów, którą popełniliśmy była koszmarna - przytrafiło się ich aż czterdzieści. To mówi samo za siebie. Nie pamiętam takiego meczu z naszej strony, nie wiem z czego to wynika. Przed spotkaniem wydawało się, że jest wszystko dobrze. Ekipa z Sopotu zagrywała jakby trenowała na co dzień w naszej hali. My byliśmy usztywnieni, co było bardzo widoczne. My walczymy dalej i mamy nad czym pracować. Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - Atom Trefl Sopot 1:3 (25:23, 18:25, 22:25, 19:25) MVP: Ewelina Sieczka Tauron MKS: Liniarska, Nuszel, Śliwa, Żebrowska, Skowrońska, Plchotova, Strasz (libero) oraz Zaroślińska, Dirickx, Ściurka, Leys Atom Trefl: Tokarska, Bełcik, Ssuchke-Voigt, Ozsoy, Sieczka, Kozuch, Maj (libero) oraz Saad, Konieczna, Wilk, Dziękiewicz