Siatkarze PGE Skry meczem z Hypo Tirol Innsbruck rozpoczną w środę rundę rewanżową w grupie F LM. Po trzech meczach bełchatowianie mają komplet punktów. Dwa tygodnie temu podopieczni Miguela Falaski na wyjeździe wygrali z austriackim zespołem 3:0 (25:21, 29:27, 26:24). W tym spotkaniu trener mistrzów Polski dał odpocząć m.in. Mariuszowi Wlazłemu, Michałowi Winiarskiemu i Ferdinandowi Tille a Andrzeja Wronę wprowadzał tylko na krótkie, zadaniowe zmiany. Wszystko wskazuje na to, że w rewanżu mistrzowie Polski również nie będą grali w optymalnym zestawieniu. Falasca konsekwentnie rotuje bowiem składem, a do planowych zmian doszła mu ostatnio jeszcze jedna, wymuszona kontuzją kapitana zespołu. Między pojedynkami z Hypo Tirol bełchatowianie rozegrali dwa mecze ligowe, w których nie wystąpił narzekający na bóle kręgosłupa Wlazły. W Innsbrucku i w przegranym 1:3 meczu z Banimeksem Będzin miejsce atakującego PGE Skry zajmował Maciej Muzaj. W wygranym 3:2 pojedynku z Cuprum Lubin na tej pozycji wystąpił natomiast Nicolas Marechal i Falasca był bardzo zadowolony z jego postawy. Jest więc duże prawdopodobieństwo, że również w środę Francuz będzie zastępował Wlazłego. Dla bełchatowian mecz z Hypo Tirol będzie trzecim z rzędu pojedynkiem w bełchatowskiej hali Energia. Przed własną publicznością mistrzowie Polski zagrają również w niedzielę z Jastrzębskim Węglem. Taka seria spotkań na własnym obiekcie cieszy siatkarzy PGE Skry. - Od początku rozgrywek niemal przez cały czas byliśmy w podróży i tak naprawdę dopiero teraz mamy czas, żeby normalnie potrenować. Jest dużo spokojniej i możemy lepiej się przygotować do kolejnych pojedynków - wyjaśnił środkowy Karol Kłos. Mecz PGE Skry Bełchatów z Hypo Tirol Innsbruck rozpocznie się w środę o g. 18.