- To będą siatkarskie szachy. Z chłopakami z Rzeszowa tak dobrze się znamy, graliśmy tyle spotkań, że wiemy o sobie wszystko. Zawsze można jednak zmodyfikować taktykę i w kluczowych momentach zrobić coś inaczej. Tym bardziej, że jedna, dwie piłki mogą zadecydować o tym, że to spotkanie rozstrzygnie się na korzyść jednej z drużyn. Mam nadzieję, że my zdobędziemy ten ostatni punkt i awansujemy do finału - powiedział Wrona. Jego zdaniem w sobotnim starciu nie będzie miał znaczenia fakt, że PGE Skra ma już za sobą trzy występy w Final Four LM a Asseco Resovia żadnego. - Skra była już wielokrotnie w Final Four, ale dla większości z nas to pierwszy taki turniej w życiu. Jesteśmy więc ciekawi tej imprezy i głodni gry w niej. Każdy chce też zdobyć ten pierwszy tytuł w tych rozgrywkach. Będziemy się starali to zrobić - zapewnił środkowy mistrzów Polski. Dodał, że w sobotę najważniejsza będzie skuteczność, a nie piękno gry. - Gramy w Berlinie, na neutralnym terenie w innym kraju. To będzie najlepsza wykładnia tego, w jakiej dyspozycji są oba zespoły. Można tam jednak zagrać brzydki mecz, ale najważniejsze, żeby go wygrać - podkreślił Wrona. Półfinałowy pojedynek LM pomiędzy PGE Skrą i Asseco Resovią rozpocznie się w sobotę o godz. 20.