Skra rozpoczęła mecz z Delectą w nieco zmodyfikowanym składzie. Trener Daniel Castellani dał odpocząć niektórym gwiazdom i na ławce rezerwowych zasiedli Stephan Antiga, Miguel Falasca i Daniel Pliński. Bełchatowianie rozpoczęli mecz od mocnego uderzenia. Nieporozumienie w rozegraniu w szeregach Delecty, zablokowany przez Marcina Możdżonka Marcin Nowak i as serwisowy Michała Bąkiewicza dały prowadzenie 6:2. Trener Waldemar Wspaniały poprosił więc szybko o czas, żeby przerwać tę passę gospodarzy. Po tym pierwszym uderzeniu goście powoli zaczęli odrabiać straty. Gdy było już tylko 16:15 dla Skry Delecta miała piłkę w górze na remis, ale jej nie wykorzystała. Skra natomiast znów zagrała "ostrzej" i po chwili trener Wspaniały znów brał czas, bo na tablicy było 20:16. Seta zakończył atakiem z krótkiej Radosław Wnuk. Początek drugiej partii, podobnie jak pierwszej, był także pod dyktando Skry. Bełchatowianie na pierwszą przerwę techniczną schodzili prowadząc 8:4. Tym razem jednak nie popełnili błędu sprzed kilkunastu minut i nie pozwolili Delekcie odrabiać strat. Głównie dzięki atomowym serwisom "Bąka" odjechali rywalom i druga przerwa techniczna miała miejsce przy rezultacie 16:9. Do końca seta właściwie nie było już co oglądać. Bełchatowianie bez najmniejszych problemów spokojnie zwyciężyli nie męcząc się przy tym zbytnio. Set trzeci zaczął się od wyrównanej walki. Delecta po dwóch przegranych partiach nie "położyła się" i podjęła walkę. Starczyło zaledwie na pół seta, bo na drugą przerwę techniczną bełchatowianie schodzili już z czteropunktowym prowadzeniem. Później już na zupełnym luzie kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku i niespodzianki w Bełchatowie nie było. Mistrz Polski wygrał mecz i prowadzi 1-0. W sobotę o 15.00 oba zespoły zmierzą się w pojedynku numer 2. Jadar wykonał poważny krok do zajęcia dziewiątego miejsca w Plus Lidze. Następne dwa spotkania odbędą się w Radomiu i w przypadku ich wygrania przez gospodarzy rywalizacja na tym etapie się zakończy. Trefl spadnie do I ligi, a Jadar będzie walczyć dalej. Mecz rozpoczął się udanie dla radomian, którzy prowadzili 8:4. Jednak Trefl wyrównał i objął prowadzenie 20:15. Duża była w tym zasługa zagrywek Zanuto. Teraz nastąpiła znowu seria błędów gdańszczan. Po bloku na Zanuto Jadar wyrównał na 24:24, żeby ostatecznie przegrać. Emocje i zmienność sytuacji były w następnym secie. Z trudem zdobyta przewaga była tracona przez jeden lub drugi zespół. Dużo szkody swoimi zagrywkami zrobił Jarosław Stancelewski. Trefl nie wykorzystał dwóch piłek setowych. Szansy nie zmarnowali goście. W trzeciej i czwartej partii siatkarze Jadaru przeważali. Gospodarze nie mieli pomysłu na grę. W trzeciej goście prowadzili m.in. 8:5 i 20:11, a w czwartej 10:6 i 19:15. - Wykonaliśmy duży krok do przodu - powiedział trener Jadaru Jan Such. - Na pewno mamy powody do zadowolenia. Jednak przestrzegam przed nadmiernym optymizmem. Na pewno Trefl tanio skóry nie sprzeda. Postaramy się nie wypuścić szansy z rąk. Ćwierćfinał: PGE Skra Bełchatów - Delecta Bydgoszcz 3:0 (25:21, 25:14, 25:21) Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw) 1-0 dla PGE Skry. O miejsca 9-10: Trefl Gdańsk - Jadar Radom 1:3 (26:24, 26:28, 16:25, 17:25) Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw) 2-0 dla Jadaru.