Ołeh Płotnycki to zawodnik, który w poprzednim sezonie występował we włoskim gigancie Sir Susa Vim Perugia, gdzie grał m.in z Kamilem Semeniukiem i Wilfredo Leonem. Przyjmujący jest zdecydowanie największą gwiazdą reprezentacji Ukrainy. Jednak, jak poinformował serwis Sport.ua, narodowe barwy nie były dla niego szczególnie ważne, zwłaszcza w konfrontacji z petrodolarami. Skusił się na pieniądze od szejków. Ukraińcy grzmią ws. swojej gwiazdy Ołeh Płotnycki od czterech lat gra w Sir Safety Perugia, a kibicom znany jest także z występów w reprezentacji Ukrainy. 26-latek jest klubowym kolegą Kamila Semeniuka i Wilfredo Leona, a zarazem ich konkurentem do walki o miejsce w składzie - podobnie jak reprezentanci Polski występuje bowiem na pozycji przyjmującego. Kiedy urodzony na Kubie gwiazdor zmagał się z problemami zdrowotnymi, Płotnycki był często wystawiany w pierwszym składzie. W trakcie sezonu dał się jednak poznać jako zawodnik, który nie o wszystkich kolegach ma dobre zdanie. Siatkarz, który razem z kolegami sięgnął ostatnio po triumf w Klubowych Mistrzostwach Świata, otwarcie w rozmowie z portalem suspilne.sport, komentując plagę kontuzji w drużynie, niepochlebnie wyraził się o jednym z kolegów, co ściągnęło na niego sporą krytykę. Teraz znów jest o nim głośno z powodów pozasportowych. Wedle ukraińskich mediów Płotnycki, zamiast gry w drużynie narodowej, chciał występować w jednym z katarskich klubów, gdzie z pewnością zarobiłby spore pieniądze. Rezygnacja z gry w narodowych barwach nie jest jednak jednoznaczna ze zgodą na transfer, którą musi wyrazić macierzysta federacja. Al-Arabi Doha oferowała ponoć Ukraińcom 50 tysięcy euro za to, by pozwolili Płotnyckiemu na taki ruch, ale Ukraińcy byli nieugięci. Mimo to nowy trener tej reprezentacji Raul Lozano przyznał, że nie tak wyobrażał sobie początki pracy z ukraińską drużyną narodową, bo ponoć przyjmujący nie jest jedyny. "To dla mnie prawdziwy szok. Byłem przekonany, że w kraju, który od trzech lat jest w stanie wojny, takie rzeczy nsą nie do przyjęcia. Przyjechałem tu, żeby pomóc Ukraińcom i rozwinąć tę drużynę na arenie międzynarodowej. I nagle takie coś" - narzekał Argentyńczyk.