- Po rozpisaniu poszczególnych zawodników i analizie ich gry można stwierdzić, że Arkas to nie jest słaby zespół. Jesteśmy więc przygotowani na bardzo wielki opór tej drużyny. Zawodnicy tacy jak Agamez, Bravo czy Hansen na pewno silnie się nam przeciwstawią. Jesteśmy jednak na to gotowi - powiedział Zatorski. Jego zdaniem oprócz dużego oporu po zawodnikach z Izmiru można spodziewać się również silnych ataków. Zatorski ma jednak nadzieję, że większość z nich uda się zatrzymać. - Mocne ataki są codziennością nie tylko w naszej lidze, która jest coraz silniejsza, ale również na treningach, gdy po drugiej stronie siatki ma się takich zawodników jak Mariusz Wlazły czy Bartek Kurek. Otrzymanie uderzonej przez nich piłki na twarz hartuje ducha i ciało - wyjaśnił Zatorski. Choć w okresie pięciu lat PGE Skra już po raz trzeci organizuje Final Four LM, to dla obecnego libero bełchatowskiej ekipy będzie to dopiero pierwszy występ w tej imprezie. Dlatego Zatorski nie wspomina dwóch poprzednich turniejów, w których mistrzowie Polski zajmowali trzecie miejsce. - Byłem tylko na jednym i to w roli kibica. Dla mnie będzie to więc pierwszy taki turniej w karierze. Nie myślę więc o tym, co było w poprzednich latach. Skupiam się na walce w pierwszym meczu z Arkasem. To dla mnie najważniejsze - powiedział Zatorski. Dodał, że cały zespół PGE Skry bardzo liczy na wsparcie kibiców. "Wspólnie będziemy dążyli do tego, żeby osiągnąć sukces" - powiedział Zatorski. Mecz PGE Skry z Arkasem rozpocznie się w sobotę o godz. 14.30. Po zakończeniu tego spotkania na parkiet wyjdą zespoły Zenita Kazań i Trentino Volley. Przegrani z sobotnich spotkań w niedzielę będą walczyć o trzecie miejsce, a zwycięzcy o pierwsze.