Po pierwszej, łatwo wygranej partii 25:19, mecz się wyrównał i gra toczyła się punkt za punkt. Ostatecznie biało-czerwoni zwyciężyli 30:28 i w kolejnej odsłonie 25:20. - Po drugim secie cieszyliśmy się, bo wyszliśmy z bagna. Wtedy wiedzieliśmy, że Bułgarom opadną uszy. Tak też się stało i w trzeciej partii kontrolowaliśmy spotkanie - skomentował Woicki. - Jestem bardzo szczęśliwy. Gramy w finale, co więcej mogę powiedzieć? - dodał. Rozgrywający w ekipie Daniela Castellaniegon zaznaczył, że mecz z Bułgarami wcale nie należał do łatwych, mimo że z trybun mogło wyglądać to inaczej. - To było bardzo trudne spotkanie. Nasi przeciwnicy zagrali naprawdę dobrze. Najważniejsze było u nas przyjmowanie tych najmocniejszych zagrywek Mateja Kazijskiego, Władimira Nikołowa i Andreja Żekowa. Tylko jeden punkt zdobyli dzięki takiemu serwisowi. Świetnie to rozpracowaliśmy. W tym właśnie elemencie wygraliśmy to spotkanie. Bułgarzy stracili pewność siebie i nie potrafili się odnaleźć - ocenił. Z Izmiru - Marta Pietrewicz Czytaj także: Orły Castellaniego dały koncert! Mają finał ME! Zagumny: W finale musimy zagrać lepiej, ale stać nas Bartosz Kurek: Nie byliśmy zdenerwowani