Ostatni tydzień był pełen świetnych wieści dla kibiców Aluron CMC Warty Zawiercie. Wicemistrzowie Polski ogłosili przedłużenie kontraktów z trenerem Michałem Winiarskim i kapitanem Mateuszem Bieńkiem. To nie przełożyło się jednak na dobry wynik: w Bełchatowie zawiercianie zderzyli się z zaskakująco mocnym przeciwnikiem. W poprzedniej kolejce PGE GiEK Skra sensacyjnie pokonała Jastrzębski Węgiel. Mimo to jej trener Gheorghe Cretu zdecydował się na zmianę w podstawowej szóstce - Łukasza Wiśniewskiego zastąpił na środku Michał Szalacha, który dał w ostatniej kolejce dobrą zmianę. Michał Winiarski postawił na ten sam skład, który w poprzednim meczu ograł bez starty seta Trefla Gdańsk. Na boisku znów nie było więc Jurija Gladyra, zastępował go Miłosz Zniszczoł. Lepiej mecz rozpoczęła jednak Skra. Jej siatkarze naciskali zagrywką, goście mieli problemy w przyjęciu. W ataku Skry dobrze spisywał się Pavle Perić, który gra na przyjęciu w miejsce kontuzjowanego Żigi Sterna. I bełchatowianie szybko odskoczyli na trzy punkty. Aluron CMC Warta odrobiła straty przy stanie 12:12, kiedy ręce rywali w bloku sprytnie obił Bartosz Kwolek. Po kilku minutach wyrównanej gry gospodarze ponownie odskoczyli jednak na trzy punkty, kiedy w aut zaatakował Aaron Russell. I to Skra niespodziewanie wygrała pierwszego seta 25:22. Cios w ZAKS-ę, zabrakło Bartosza Kurka. Potrzebny był nowy bohater PlusLiga. Skra Bełchatów znów rozbiła faworyta. Michał Winiarski próbował wszystkiego Na początku drugiej partii bełchatowianie nie utrzymali jednak poziomu z początku spotkania. Mieli problemy z przyjęciem, a po punktowym bloku Karola Butryna to Warta prowadziła 9:5. Przewaga gości wzrosła do ogromnych rozmiarów przy zagrywkach rozgrywającego Miguela Tavaresa. Siatkarze Skry popełniali błędy w ataku, zawiercianie prowadzili już 18:10. Butryn zdobył łącznie siedem punktów, to była dominacja wicelidera PlusLigi, który wygrał 25:17. W drugiej partii gra ponownie się wyrównała. Po stronie zawiercian liderem w ofensywie stał się Russell, gospodarze szybko zdobyli dwa punkty blokiem. W końcu minimalną przewagę zyskali goście, gdy prowadzenie 13:11 zapewnił im zagrywką Zniszczoł. Tę zaliczkę powiększył po kontrataku Kwolek. Warta straciła jednak przewagę i zapowiadało się na zaciętą końcówkę. Tyle że Skra odskoczyła na cztery punkty przy zagrywkach Pavle Pericia i wygrała seta 25:22, zapewniając sobie punkt do tabeli PlusLigi. Bełchatowianie wyprowadzili mocne uderzenie już na początku czwartego seta i wygrywali 4:1. W ataku pomylił się Butryn, zagrywką gości zaskoczył Amin Esmaeilnezhad, i różnica wzrosła do pięciu punktów. Kiedy na blok bełchatowian nadział się Russell, Skra prowadziła 12:6. To gospodarze zdominowali wydarzenia na boisku. Winiarski próbował przemawiać do zawodników w czasie przerw, zdecydował się na zmiany, ale efektów nie było. Na boisku pojawił się w końcu i Gladyr, ale Warta nie miała szans. To był siatkarski nokaut, który goście przypudrowali dopiero w końcówce - Skra wygrała 25:19. Polscy siatkarze pokazali moc w pucharach. Drzyzga bezradny, gigant na kolanach PGE GiEK Skra: Amin, Lemański, Kujundzić, Łomacz, Szalacha, Perić - Marek (libero) oraz W. Nowak, M. Nowak, Buszek, Parapunow, Wiśniewski Aluron CMC Warta: Butryn, Bieniek, Russell, Tavares, Zniszczoł, Kwolek - Perry (libero) oraz Markiewicz, Ensing, Nowosielski, Łaba, Gladyr