- Corridonia przystąpiła do meczu z nami z wolą zwycięstwa. Rywalki ostatnie dwa mecze rozstrzygnęły na swoją korzyść. Na dodatek nastąpiła zmiana na stanowisku trenera w tej drużynie - stwierdziła Ola Przybysz. - W pierwszym secie oba zespoły nie mogły uzyskać większej przewagi niż dwa punkty. To przeciwnik miał pierwszą piłkę setową, jednak błąd w zagrywce rozgrywającej Cinzi Callegaro (w zeszłym sezonie grała w Rivergaro) spowodował, że na tablicy wyników po raz kolejny był remis. Udany blok Laury Nicolini i skuteczny atak sprawiły, że wygrałyśmy do 25 i mogłyśmy z większym spokojem przystąpić do następnej części meczu - relacjonowała dwukrotna mistrzyni Europy. - Dwa kolejne sety to zdecydowane prowadzenie naszego zespołu. Corridonia, po przegraniu końcówki w pierwszym secie, jakby straciła wiarę w to, że mogą wygrać to spotkanie. Cały czas kontrolowałyśmy sytuację na boisku i po godzinie i 15 minutach mogłyśmy cieszyć się kolejnym zwycięstwem. Tym większa była nasza radość, gdy dowiedziałyśmy się, że zespół z Sassuolo przegrał u siebie 2:3 z Siram Rzym i dzięki temu powiększyłyśmy przewagę w tabeli - dodał Ola Przybysz, która w tym meczu zdobyła 16 punktów (wszystkie z ataku - skuteczność 57 proc.).