Ola Przybysz zdobyła 14 punktów w ataku (skuteczność 47 proc.). Dwa razy zablokowała atak rywalek, a raz popisała się asem serwisowym. Polka była również pewnym punktem zespołu w przyjęciu zagrywki (skuteczność 89 proc.). A co o spotkaniu sądzi sama zainteresowana? - Wczorajszy mecz był bardzo ciężki tym bardziej się cieszę z wygranej. W pierwszym secie na początku prowadziłyśmy 4 punktami, ale niestety straciłyśmy tę przewagę i od stanu 10:10 walka toczyła się punkt za punkt. W emocjonującej końcówce pierwszego seta przeciwniczki bezlitośnie wykorzystały nasze błędy i wygrały 29:27. Druga partia należała zdecydowanie do nas. Trzeci set znowu dla Collecchio i zrobiło się nerwowo. Jednak nie podłamałyśmy się i doprowadziłyśmy do tie breaka. Potem znowu gra nerwów. Na szczęście decydującą partię wygrałyśmy 17:15 i cały mecz 3:2 - opisała przebieg meczu Ola Przybysz dla INTERIA.PL. - Cały mecz był bardzo nerwowy, ponieważ nam zależało na tym, żeby wygrać po ostatniej porażce z Castelfidardo, natomiast Collecchio jest zespołem, który walczy o utrzymanie. Rywalki zagrały bardzo dobrze w bloku (blokiem zdobyły aż 20 pkt) i obronie. Ten ostatni element niestety nie był na początku najlepszy w naszym wykonaniu. Jednak ważne, że w tym trudnym meczu wygrałyśmy - oceniła reprezentantka Polski. - Co do swojej gry, to najlepiej wychodziło mi przede wszystkim przyjęcie. Uważam natomiast, że w ataku mogłam zrobić troszkę więcej punktów, szczególnie w pierwszych 3 setach - stwierdziła Ola Przybysz.