- Mimo, że nie udało Wam się awansować do Serie A, to możesz być chyba zadowolona ze swoich występów. Zagrałaś we wszystkich meczach (31), rozegrałaś 121 setów, zdobyłaś 409 punktów. Po pierwsze: wynik imponujący, a po drugie: to Ty i Vania Beccaria decydujecie o grze Rebecchi Rivergaro. - Niestety nie udało się, chociaż była ogromna szansa. Jednak taki jest sport. Zagrałam we wszystkich spotkaniach, ale miałam lepsze i słabsze mecze, jednak jestem zadowolona. - Kiedy zdecydowałaś się na wyjazd do Włoch, pojawiły się głosy, że Ola Przybysz pod względem sportowym zatrzyma się w miejscu. Czy po roku gry we Włoszech Ola Przybysz jest lepszą siatkarką? Czego nauczyłaś się we Włoszech? - Tak, owszem słyszałam takie głosy i powiem szczerze, że rozzłościły mnie one. Teraz wiem, że były bezpodstawne i mam tym większą satysfakcję. Owszem jest różnica między A1 a A2, ale po sezonie gry w serii A2 mogę powiedzieć, że poziom gry jest równy a nawet wyższy niż w polskiej lidze. Czy jestem lepszą siatkarką? Na to pytanie ciężko mi odpowiedzieć, ponieważ nie lubię oceniać samej siebie. Jednak są elementy tj. przyjęcie, w których czuję się lepiej i pewniej. Czego się nauczyłam? Włoskiego na pewno!!! (śmiech). - Masz jeszcze rok ważny kontrakt z zespołem z Rivergaro. Czy klub planuje wzmocnienia, żeby skutecznie powalczyć o Serie A? A może dzięki bardzo dobrej grze Ola Przybysz otrzymała oferty z klubów najsilniejszej ligi świata? - Co do ofert z innych klubów, to owszem mam. Jednak nie jestem teraz zainteresowana. Mam ważny kontrakt na przyszły sezon i jestem z tego bardzo zadowolona. Co do decyzji klubu to wiem tylko tyle, że będą zmiany, ale konkretnych nazwisk jeszcze nie znam. - Czyli Ola Przybysz nie żałuje, że zdecydowała się na grę we Włoszech? - Nie, nie żałuję. Zawsze marzyłam o tym, żeby grać we Włoszech i to marzenie się spełniło. Uważam, że była to jedna z najlepszych moich decyzji. Powtarzam, zależało mi na tym żeby grać i dlatego zdecydowałam się na Serie A2. - Jaka atmosfera panuje na trybunach w Serie A2? Gdybyś miała ją porównać do tego co dzieje się w Polsce? - Myślę, że jest podobnie jak w Polsce. Są hale gdzie jest dużo kibiców i tym samym jest głośno np. Altamura czy Arzano i takie, gdzie tych kibiców jest mniej. - Po ciężkim sezonie czas na odpoczynek. Jak zamierzasz spędzić czas bez siatkówki? - Przez dwa tygodnie będę u rodziców w Tychach. Pod koniec miesiąca chciałbym potrenować z dziewczynami z Bielska żeby przygotować się do turnieju w Montreux. - Zbyt wiele czasu na leniuchowanie nie będzie. Czeka reprezentacja. Ostatnio o kadrze głośno było, ale w aspekcie pozasportowym. - Zgadza się o długich wakacjach nie ma mowy, ale każdy wolny dzień jest dobry. Zaczyna się sezon reprezentacyjny. Mamy w tym roku bardzo dużo ważnych imprez i sądzę, że będziemy się przygotowywać w spokoju, bo większość spraw związanych z zaległościami finansowymi została wyjaśniona. - Wróćmy do spraw czysto sportowych. Kiedy dołączysz do Twoich koleżanek z kadry? - Dołączę do dziewczyn z zespołu 5 czerwca na turniej w Montreux. - W 2005 roku czeka Was wiele imprez. Eliminacje mistrzostw świata, Grand Prix, eliminacje do przyszłorocznych zawodów tego cyklu, no i obrona tytułu mistrzyń Europy. Wszystkie imprezy wydają się ważne, ale czy któraś ma szczególny priorytet? - Wszystkie imprezy są bardzo ważne, ponieważ w każdej z imprez można zdobywać punkty do rankingu (tak ważne później w turniejach kwalifikacyjnych na igrzyska olimpijskie - możliwość występów w dodatkowych turniejach). Bardzo ważne jest to żeby zakwalifikować się do mistrzostw świata, a jeszcze ważniejsze obrona tytułu mistrza Europy. - Czy Ola Przybysz chce przekazać coś polskim kibicom? - Chciałabym bardzo serdecznie podziękować wszystkim kibicom za to, że są z nami i zawsze znajdują ciepłe słowa. A przede wszystkim chciałabym zachęcić do dopingu, tak jak to robili do tej pory. Mamy wspaniałych kibiców, którzy udowodnili to nie jeden raz. My jesteśmy dla nich i chciałybyśmy, żeby kibice byli zawsze naszym siódmym zawodnikiem na boisku. Robert Kopeć