Dwa pierwsze mecze wielkiego finału łatwo wygrali obrońcy mistrzowskiego tytułu siatkarze PGE Skry Bełchatów. Do czwartej z rzędu korony brakuje im tylko jednego zwycięstwa. "Po pierwszym meczu powiedzieliśmy sobie, że gorzej być już nie może, a jednak w drugim spotkaniu było. Teraz mówimy, że jesteśmy naprawdę na dnie, od którego można się tylko odbić" - stwierdził Woicki na łamach "Przeglądu Sportowego". "Chcemy doprowadzić do drugiego meczu w Częstochowie, a potem do decydującego w Bełchatowie. Łatwo nie będzie, ale my bardzo chcemy przedłużyć sezon i skrócić wakacje" - dodał rozgrywający "akademików". "Skra ma tak silny skład, że nawet gdy w słabszej formie jest dwóch zawodników, inni są w stanie pociągnąć grę. My mamy kłopot, gdy choć jeden z dwunastki jest w gorszej dyspozycji. Ale teraz wszyscy musimy się przełamać - dla siebie i publiczności. Trener Panas stara się nas motywować na wszystkie sposoby, ale tak naprawdę nie musi tego robić. Żaden z nas nie chce skończyć tego pięknego sezonu trzema przegranymi w kiepskim stylu meczami" - podkreślił Woicki.