Poprzedni sezon przyniósł jeden z największych sukcesów w historii klubu z Kędzierzyna-Koźla. Grupa Azoty, która w Lidze Mistrzów występuje bez członu “ZAKSA" w nazwie, udanie rozpoczęła marsz w kierunku obrony tytułu. Lider PlusLigi potwierdził formę z ligowych parkietów, ale Słoweńcy chwilami prezentowali się całkiem nieźle. Kędzierzynianie rozpoczęli spotkanie zgodnie z planem. Na ich ławkę po chorobie wrócił trener Gheorghe Cretu. Jego zawodnicy szybko objęli prowadzenie 5:1 i szkoleniowiec rywali poprosił o czas. Sebastjan Skorc nie oszczędzał swoich zawodników i głośno wyraził niezadowolenie. Tuż po jego przemowie efektownym blokiem popisał się jednak Kamil Semeniuk. Ale Słoweńcy nie spuścili głów. Przy dobrym przyjęciu często grali środkiem, a gdy udało im się zatrzymać na siatce Tomasza Kalembkę, kędzierzynianie prowadzili tylko 17:16. Gospodarze musieli więc pilnować wyniku. Końcówka przebiegała jednak pod ich dyktando. Ostatni punkt zdobyli blokiem, wygrali 25:19. Zasady plebiscytu As Sportu 2021 możesz przeczytać w tym miejscu By przejść do głosowania - kliknij w tym miejscu! Liga Mistrzów siatkarzy. Kamil Semeniuk błyszczy w polu zagrywki Zespół z Mariboru w tym roku zdobył trzecie mistrzostwo Słowenii w historii klubu. Na taki sukces czekał od 1993 roku. W poprzednim sezonie na szerokie wody z Mariboru wypłynął między innymi Rok Możić. Utalentowany przyjmujący dziś gra już jednak w lidze włoskiej. W drugiej partii goście musieli zmierzyć się z dobrą zagrywką kędzierzynian. Dzięki serii świetnych serwisów Semeniuka przewaga sięgnęła siedmiu punktów. Oprócz przyjmującego dobrze zagrywali również Norbert Huber i Marcin Janusz. Ten set był dla gospodarzy znacznie łatwiejszy niż pierwszy. W końcówce Cretu wpuścił na boisko Bartłomieja Klutha. Mylił się zaś atakujący gości Ahmed Ikhbayri. Grupa Azoty wygrała 25:18. Grupa Azoty zdała pierwszy test. Teraz będzie trudniej Kędzierzynianie przegrali w tym sezonie tylko raz - w meczu o Superpuchar Polski z Jastrzębskim Węglem. W PlusLidze pozostają niepokonani, w ostatnich kolejkach nikt nie jest w stanie “urwać" im nawet seta. W pierwszym meczu grupy C w Lidze Mistrzów było podobnie. Szansę w pucharach od Cretu dostał Kalembka, który w lidze jest dopiero czwartym środkowym. Prym wiedli jednak skrzydłowi, choć w trzeciej partii na boisku pozostał Kluth. Po jego nieudanym ataku gospodarze po raz pierwszy w tym meczu przegrywali 4:5. Kędzierzynianie wrócili na prowadzenie po tym, jak zablokowali Ikhbayriego. Ten set długo był jednak bardzo wyrównany. Dopiero w końcówce gospodarze na dobre zniechęcili rywali do gry. Faworyci wygrali 25:17, a efektowną zagrywką mecz zakończył Semeniuk.W kolejnych spotkaniach w Lidze Mistrzów Grupę Azoty czekają znacznie trudniejsi przeciwnicy. Za dwa tygodnie zagra na wyjeździe z Lokomotiwem Nowosybirsk. W grupie C jest jeszcze Cucine Lube Civitanova, triumfator LM z 2019 roku. Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle - OK Merkur Maribor 3:0 (25:19, 25:18, 25:17) Grupa Azoty: Kaczmarek, Kalembka, Śliwka, Janusz, Huber, Semeniuk - Shoji (libero) oraz Kluth, Żaliński, Kozłowski, Staszewski Merkur: Ikhbayri, Krżić, Donik, Planinsić, Pavlović, Gergye - Kosenina (libero) oraz Kovacić, Adżović, Kovacević, Braćko Damian Gołąb