W pierwszym secie dwóch najsłabiej przyjmujących drużyn obecnego sezonu PlusLigi decydujący okazał się blok. To on był najważniejszą bronią gospodarzy - zdobyli nim w pierwszej partii aż siedem punktów. To wynik wręcz kapitalny i w siatkówce bardzo rzadko spotykany. Tym elementem punktowało w dodatku aż sześciu siatkarzy z Nysy, dwa "oczka" dopisał Michał Gierżot. Rywale sami również sobie nie pomagali, bo popełnili aż osiem błędów skutkujących punktami dla rywali. Dzięki temu PSG Stal mogła spokojnie rozegrać końcówkę, którą wygrała 25:19. Jeszcze w pierwszym secie na boisku w drużynie Cuprum Stilonu pojawił się przyjmujący Robert Taht, dotąd głównie rezerwowy. Od początku w szóstce był też drugi rozgrywający gorzowian Przemysław Stępień. W drugiej partii goście skorzystali na trzech szybko popełnionych błędach siatkarzy PSG Stali i od razu odskoczyli rywalom. Kiedy asem serwisowym popisał się Chizoba Neves, Cuprum Stilon prowadził już 14:9. Druga część seta była popisem gości - przełomowe okazały się zagrywki Seweryna Lipińskiego. Aż osiem punktów atakiem zdobył Taht, w ofensywie cierpieli gospodarze. Gorzowianie rozbili rywali 25:14. Nie ma mocnych na Wilfredo Leona. Polski siatkarz znów się popisał PlusLiga. PSG Stal Nysa nie zatrzymała Cuprum Stilonu Gorzów Wielkopolski Niedzielny mecz był dopiero pierwszym spotkaniem rozgrywanym w tym sezonie w Nysie. Przyczyną takiego stanu rzeczy była powódź, jaka nawiedziła południowo-zachodnią Polskę, w tym Nysę. - Nie widzę, żeby ludzie tu narzekali. Każdy chyba robi swoje, chce jak najszybciej wrócić do normalnego życia. Oczywiście niektórzy zostali mocno poturbowani, tym ludziom wrócić jest trudniej. Ale ludzie są bardzo dla siebie życzliwi - opisywał popowodziową rzeczywistość w rozmowie z Interią Daniel Pliński, trener PSG Stali. Z kolei zespół z Gorzowa Wielkopolskiego dotąd przegrał tylko jeden z czterech meczów. Trzecia partia niedzielnego spotkania to powrót do wyrównanej gry z pierwszego seta. Taki stan rzeczy utrzymywał się do wyniku 11:11, kiedy to gospodarze zdobyli pięć punktów z rzędu. Zagrywał Nicolas Zerba, świetnie blokował Gierżot. Straty gorzowian zmalały do dwóch punktów przy zagrywkach Adama Lorenca, rezerwowego atakującego. Końcówkę lepiej rozegrali jednak siatkarze z Nysy. Ponownie pomógł im blok, wygrali 25:22. Na czwartego seta trener gorzowian Andrzej Kowal zdecydował się na zmianę rozgrywającego. Do szóstki wrócił Vuk Todorović, dotąd podstawowy zawodnik zespołu. W polu zagrywki ponownie błysnął Chizoba, ale to gospodarze prowadzili jednym, dwoma punktami. Kiedy jednak Cuprum Stilon doprowadził do remisu 18:18, Pliński poprosił o przerwę. Po chwili jednak Chizoba w ważnej akcji zaatakował w aut i PSG Stal miała dwa punkty przewagi. Tyle że Brazylijczyk nadrobił to zagrywkami, a w końcówce jego kolegom nie zadrżała ręka - wygrali 25:23. Losy spotkania rozstrzygnął więc tie-break. Najpierw 3:1 prowadziła PSG Stal, ale goście szybko opanowali sytuację. Kiedy po raz kolejny w tym meczu kapitalną zagrywką popisał się Lipiński - to był już jego czwarty as serwisowy - Cuprum Stilon prowadził 7:5. Tym razem to drużyna z Nysy szybko wyrównała. Ale od stanu 7:7 trzy akcje wygrali goście. Zagrywką rywali zaskoczył Todorović i to gorzowianie mieli aż cztery punkty przewagi. Po chwili jednak serią mocnych serwisów odpowiedział Gierżot, a po jednej z decyzji sędziego wściekły był Kowal. Ale dzięki skuteczności Tahta i Chizoby to goście wygrali 15:13, a cały mecz 3:2. Nagrodę dla MVP spotkania otrzymał Taht.