Tajki na początku turnieju w Łodzi miały problemy z wyżej notowanymi zespołami, ale odkąd pokonały 3:2 reprezentację Polski, wszystko się zmieniło. Wyraźnie są na fali wznoszącej. Po tym, jak rozbiły Słowenię, równie efektownie rozpoczęły spotkanie z Koreą Południową. Od początku skuteczne były tajskie przyjmujące - Srithong Wipawee i Kongyot Ajcharaporn. W pierwszej części inauguracyjnego seta Koreanki trzymały się jeszcze dwa, trzy punkty za Tajkami. Później przewaga tajskiej drużyny zaczęła jednak gwałtownie rosnąć. Pomógł w tym szczelny blok. Partia trwała tylko 20 minut - wynik na 25:14 ustaliła Ajcharaporn. Głośny szloch pod siatką. Przykre sceny w łódzkiej Atlas Arenie Mistrzynie Azji błyskawicznie wypunktowały rywalki. Korea Południowa bez szans Jeszcze na początku września obie drużyny rywalizowały w mistrzostwach Azji. Spotkały się w fazie grupowej, gdzie Tajlandia wygrała 3:0. Turniej zakończył się dla tej drużyny znakomicie - trzecim w historii tytułem mistrzowskim. Koreanki rozczarowały, zajęły dopiero szóste miejsce. A przecież to zespół, który co roku gra w Lidze Narodów. Inna sprawa, że w tym sezonie Korea zajęła w niej ostatnie miejsce, przegrywając wszystkie z 12 spotkań. Już po kilku minutach drugiego seta sobotniego spotkania Koreanki zaczęły ponownie tracić dystans do siatkarek z Tajlandii. Nie pomagała nawet znakomita gra w obronie, Tajki miały cztery punkty przewagi, a w drugiej części seta nawet ją powiększyły. Grały kombinacyjnie i szybko, rywalki nie potrafiły znaleźć recepty na ich efektowne akcje. Najgroźniejsza w koreańskiej ekipie była kapitan Jeongah Park, ale to było za mało, by myśleć o wygranej. Tajlandia znów wygrała błyskawicznie - 25:16. Korea Południowa wciąż bez zwycięstwa. Trzy szybkie ciosy Tajlandii W trzeciej partii wyrównana walka znów potrwała tylko chwilę, do stanu 8:8. Potem zaczęły się jednak olbrzymie problemy Koreanek. Siatkarki z Tajlandii wygrały sześć akcji z rzędu, trener Korei Cesar Hernandez wykorzystał dwie przerwy na żądanie. Przemowy hiszpańskiego szkoleniowca nie pomogły. Koreanki szybko traciły kolejne punkty, a drużyna z Tajlandii coraz głośniej świętowała kolejne udane akcje. Skończyło się wysoką wygraną 25:16. Koreanki po sześciu meczach pozostają jedyną drużyną, która w Łodzi nie wygrała jeszcze ani jednego spotkania. Wcześniej w Atlas Arenie pierwsze zwycięstwo zanotowały bowiem Słowenki, które po tie-breaku ograły Kolumbię. Ostatnia szansa na wygraną w niedzielę, gdy ich rywalem będzie właśnie drużyna z Europy. Tajki o czwartą wygraną powalczą z Kolumbią. Jeszcze w sobotę w Atlas Arenie zostanie natomiast rozegrany mecz Polska - USA, a po nim Włochy - Niemcy. Z Łodzi Damian Gołąb "Potrzebuję waszej pomocy". Vital Heynen zaskoczył po thrillerze z Polską