Nie ma wątpliwości, że sportem narodowym w Polsce jest piłka nożna. To właśnie ta dyscyplina gromadzi przed telewizorami największego widownie. Śmiało możemy jednak także stwierdzić, że siatkarze mają bardzo duże grono wiernych i zagorzałych fanów, którzy bronią ich na każdym kroku. Nie bez powodu każdy przyjeżdżający siatkarz zagranicznej reprezentacji najpierw zwraca uwagę na niesamowitą atmosferę na trybunach w naszych halach. Bartosz Bednorz z niespodzianką dla fanów, kibice zachwyceni. "Spokojnie dziewczyny" Ze wsparcia wielokrotnie korzystali nasi kadrowicze, którzy podkreślali rolę fanów. Także sam Nikola Grbić nie ukrywał, jak bardzo imponują mu polscy kibice. Nie ma wątpliwości, że trybuny przynajmniej kilka razy poniosły Biało-Czerwonych do sukcesów. Wystarczy przypomnieć sobie, choćby finały Ligi Narodów 2023, które grane były w Gdańsku. Polacy sięgnęli tam po złoty medal. Z pewnością część zasług można zapisać na konto kibiców. Nikola Grbić wskazał problem Polski. Wspomniał o Lewandowskim Mimo tego Nikola Grbić znalazł powód do delikatnego narzekania na to, co dzieje się wokół siatkówki w naszym kraju. Zwrócił uwagę na wyższość piłki nożnej. - Tu ogląda się piłkę nożną, Lewandowskiego, a przeciętny zawodnik zarabia milion euro rocznie. W siatkówce na takie pieniądze trzeba pracować dziesięć lat i być na naprawdę dobrym poziomie. Lepiej jest być przeciętnym koszykarzem, kupić sobie dobry samochód i tak dalej - ocenił Serb. Wielka reforma polskiej ligi faktem. Kluby podzielone, znamy kulisy W 2024 roku Grbić wspólnie z Polakami stanie przed swoim największym wyzwaniem. Cały sezon będzie oczywiście maksymalnie podporządkowany igrzyskom olimpijskim, które odbędą się na przełomie lipca i sierpnia w Paryżu. Biało-Czerwoni pojadą do Francji jako nie tylko faworyt do medalu, ale wręcz główny pretendent do wygrania turnieju. Najpierw trzeba jednak przełamać "klątwę ćwierćfinałów", która wisi nad reprezentacją Polski. Być może z Nikolą Grbiciem uda się osiągnąć ten cel. - Chcę wygrać igrzyska olimpijskie. Przykro mi, że nie będzie to z Serbią, ale pewnego dnia... Kto wie? Zobaczymy, co będzie za jakieś dziesięć lat. Marzę o tym, by poprowadzić reprezentację mojego kraju do medalu igrzysk i być może kiedyś tak się stanie, ale nie widzę, by cokolwiek było robione, aby stworzyć pokolenie zawodników, którzy będą walczyli o najwyższe cele - dodał Serb, wspominając także o reprezentacji Serbii, która ma obecnie gorszy czas.