Partner merytoryczny: Eleven Sports

Nikola Grbić nie wziął go na igrzyska, dziś jest gwiazdą. "Kosmita"

Rzadko zdarzają się mecze, po których za największego bohatera niemal wszyscy uznają libero. Tak jest jednak po hicie PlusLigi, w którym Jastrzębski Węgiel pokonał PGE Projekt Warszawa. Na ustach kolegów i rywali jest Jakub Popiwczak, libero mistrzów Polski, który rozegrał fantastyczne spotkanie. - Nie wiem, ile obron zrobił, ale to kosmita jest po prostu - podkreśla Piotr Graban, trener warszawskiej drużyny. Do chóru pochwał dołączyli też Benjamin Toniutti i Jakub Bednaruk.

Jakub Popiwczak
Jakub Popiwczak/volleyballworld.com/materiały prasowe

Mecz dwóch niepokonanych dotąd drużyn w PlusLidze miał przynieść wielkie emocje i tak rzeczywiście było. Kibice w Jastrzębiu-Zdroju od początku oglądali siatkówkę na najwyższym poziomieOstatecznie 3:1 zwyciężyli gospodarze, w czym duża zasługa Jakuba Popiwczaka.

Libero Jastrzębskiego Węgla rozegrał kapitalne spotkanie przede wszystkim w obronie. Zanotował łącznie 24 interwencje, wyrastając niemal jak spod ziemi przy kolejnych atakach rywali.

Często nie mówimy wystarczająco dużo o libero. A "Piwo" dziś był niesamowity. Po prostu zniszczył atakujących z Warszawy, broniąc ich ataki cały czas. Gratulacje dla niego, gratulacje też dla drużyny

~ podkreśla Benjamin Toniutti, kapitan Jastrzębskiego Węgla.

Jakub Popiwczak jak siatkarz z innej planety. "Kosmita"

Atakujący z Warszawy mieli we wtorek na tyle utrudnione zadanie, że trener PGE Projektu Piotr Graban żonglował nimi niemal przez całe spotkanie. Rozpoczął je Bartłomiej Bołądź, później zastąpił go Linus Weber, ale reprezentant Polski wracał jeszcze na boisko.

Trener warszawskiego zespołu również podkreśla jednak niesamowitą wręcz grę Popiwczaka w obronie.

- Tak grającej drużyny jeszcze chyba w moim życiu nie widziałem. Oni byli wszędzie, po prostu rozmnażali się. Mam wrażenie, że było ich dwunastu. "Piwko", który stoi obok, nie wiem, ile obron zrobił, ale to kosmita jest po prostu. Jastrzębie chyba nie miało słabego ogniwa, Każdy grał najlepszą siatkówkę, jaką widziałem - rozpływa się w pochwałach Graban.

PlusLiga. Jakub Popiwczak MVP. "Prawdopodobnie najlepszy w historii"

Popiwczak regularnie otrzymuje w ostatnich latach powołania do reprezentacji Polski. Występuje w niej w Lidze Narodów i na większości turniejów, na które trenerzy mogą powołać 14 zawodników. Nikola Grbić wyżej ceni jednak bardziej doświadczonego Pawła Zatorskiego, który w kadrze jest libero numer jeden. To Zatorski pojechał na igrzyska olimpijskie do Paryża, gdzie pomógł "Biało-Czerwonym" zdobyć srebrny medal.

Ale Popiwczak na początku sezonu ligowego po raz kolejny pokazuje, że i jego stać na to, by być podstawowym zawodnikiem kadry. Jakub Bednaruk, były trener, dziś ekspert Polsatu Sport, na portalu X ocenił występ kadrowicza jednoznacznie. "Popiwczak prawdopodobnie zagrał najlepszy mecz na pozycji libero w historii +L, bo nie tylko liczba obron jest istotna, ale ciosy, jakie bronił" - napisał.

I tylko sam zawodnik Jastrzębskiego Węgla tradycyjnie już zachowuje skromność. A przecież po spotkaniu, jeszcze przed ogłoszeniem, kto otrzyma nagrodę dla MVP spotkania, koledzy z drużyny wypychali go na środek boiska. A po chwili już cała hala skandowała "Kuba".

- Ogromna praca całej drużyny. Obrona tak, to jest jedno, ale wszystko zaczyna się od zagrywki, od bloku szczególnie. Jesteśmy zespołem, który dużo nad tym pracuje, który zazwyczaj świetnie blokuje. Mamy tutaj króla bloku z zeszłego sezonu, Norberta Hubera. To pierwsza zapora, którą przeciwnik musi pokonać. A druga to nasza obrona. Trener Argentyńczyk, oni to mają we krwi, zwracają mnóstwo uwagi. Dlatego też mogliśmy zaprezentować się w taki sposób - zaznacza Popiwczak.

Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla/fot. Piotr Sumara/PLS/materiały prasowe
Jakub Popiwczak (w niebieskiej koszulce) w barwach reprezentacji Polski/Andrzej Iwańczuk/Reporter/East News
Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla/Mateusz Birecki/REPORTER/Reporter
Jastrzębski Węgiel - najlepsze akcje z wczorajszego meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem