Nikola Grbić musiał wstrząsnąć drużyną. Wszystko wyszło po meczu. "Krew w oczach"
W meczu z Kanadą polscy siatkarze zaserwowali kibicom mnóstwo emocji. Po najsłabszym secie w tegorocznej Lidze Narodów przegrywali już 0:2, by podnieść się i wyrwać rywalom zwycięstwo w tie-breaku. Trenerowi Nikoli Grbiciowi udało się wstrząsnąć drużyną i skierować ją na dobre tory. - W trzecim secie zacząłem widzieć więcej krwi w oczach siatkarzy. Zaczęliśmy wyglądać jak drużyna, której oczekiwałem w ostatnich trzech setach - opowiedział selekcjoner przed kamerą VolleyballWorld.

Polscy siatkarze w drugim turnieju Ligi Narodów w Chicago na razie idą na całość - przynajmniej jeśli chodzi o liczbę rozegranych partii. Po pięciosetowej batalii z Włochami, z którymi przegrali po tie-breaku, tym razem na pełnym dystansie rywalizowali z Kanadą. "Biało-Czerwoni" musieli gonić rywali po dwóch przegranych setach.
W pierwszym nie poradzili sobie z długą grą na przewagi, w drugim zostali wręcz znokautowani, przegrywając 14:25. W trakcie tej partii Nikola Grbić w pewnym momencie wręcz wybuchł w trakcie przerwy. Po spotkaniu ujawnił w rozmowie z reporterką VolleyballWorld, co dokładnie przekazał zawodnikom.
- Kiedy przegrywasz 0:2, oczywiste jest, że to czas na reakcję. Gdy jej nie ma, przegrywasz w trzech setach. To coś, co powiedziałem już chłopakom w czasie drugiej partii, na samym początku. "Oni nie mają na nas jakiejś wyjątkowej taktyki, po prostu chcą wygrać i mają ku temu odpowiednią energię. A z nią i pozytywnym nastawieniem wszystko idzie po twojej myśli. Musimy więc zmienić energię na boisku, nie możemy po prostu czekać na to, co się dzieje. Jeśli tego nie zmienimy, po godzinie będzie po wszystkim". I choć nie udało nam się w drugim secie, w trzecim zacząłem widzieć więcej krwi w oczach siatkarzy. Byli bardziej skupieni, agresywni. Zaczęliśmy wyglądać jak drużyna, której oczekiwałem w ostatnich trzech setach - opisuje Grbić.
Liga Narodów siatkarzy. Polska przegrywała z Kanadą, Nikola Grbić musiał zareagować
Sposób, w jaki drużyna podniosła się po dwóch przegranych partiach, mógł zaimponować. Trzeciego seta Polska wygrała bowiem 25:17. W ustabilizowaniu gry pomogło wejście doświadczonego przyjmującego Artura Szalpuka, z rezerwy na boisku zameldował się też atakujący Kewin Sasak.
"Biało-Czerwoni" doprowadzili do tie-breaka, w którym nie uniknęli nerwowej końcówki. Rywale nie mogli pogodzić się z jedną z decyzji sędziego, a ostatecznie to Polska wygrała 15:13, decydujący punkt zdobywając blokiem. Kanada i tak może jednak dopisać sobie punkt do tabeli Ligi Narodów - a przecież dwa pierwsze spotkania w Chicago przegrała 0:3.
Nieważne, co działo się dzień wcześniej. Dwa mecze z rzędu Kanada przegrała po 0:3, spodziewałem się więc reakcji. Nigdy nie wiadomo, w jaki sposób ta reakcja się objawi. Trzeba więc być przygotowanym, że przeciwnik zagra na sto procent i rozegra swoje najlepsze spotkanie. Do tego potrzebna jest cierpliwość. Na szczęście ją mieliśmy i zdołaliśmy wrócić
Na razie Grbić nie będzie miał zbyt wiele czasu na analizę meczu z Kanadą, bo już w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego kolejne spotkanie: Polska - USA. Organizatorzy spodziewają się na tym meczu pełnej hali. Wcale jednak nie wiadomo, kto będzie mieć przewagę na trybunach, bo w pierwszych dwóch spotkaniach prym wiedli na nich fani w biało-czerwonych koszulkach.
- Do meczu z USA chciałbym przenieść trzy ostatnie sety ze spotkania z Kanadą, haha. Kiedy grasz z Kanadą czy USA, mierzysz się z dobrze zorganizowanymi zespołami. Musisz być cierpliwym, przygotowanym na doping kibiców. To będzie interesujące zagrać przed pełnymi trybunami - przyznaje Grbić.


