Polska organizuje turniej finałowy Ligi Narodów po raz drugi z rzędu. W ubiegłym roku najlepsze reprezentacje na świecie pojawiły się w trójmiejskiej Ergo Arenie, a na koniec z historycznego złota cieszyli się "Biało-Czerwoni". Tym razem siatkarzy będzie gościć Łódź, gdzie 15-lecie obchodzi Atlas Arena. Choć turniej jeszcze się nie zaczął, pierwsze rozczarowanie już jest. Władze Łodzi i Polskiego Związku Piłki Siatkowej chciały zorganizować z pompą losowanie grup turnieju olimpijskiego w Paryżu, które FIVB zapowiedziała na środę. Federacja postawiła jednak weto i zamiast uroczystej ceremonii było wyciąganie kulek z nazwami państw na uboczu, z dala od kamer innych niż ta FIVB. W dodatku los nie okazał się zbyt łaskawy dla Polski - zagra w grupie z Egiptem, Włochami i Brazylią. Tym więcej smaczku nabiera więc dzisiejsze spotkanie z "Canarinhos". Podobnie jak przed rokiem, to właśnie oni są pierwszą przeszkodą drużyny Nikoli Grbicia w turnieju finałowym. Przeszkodą trudną do przeskoczenia, która w tym sezonie już raz - w Fukuoce - skutecznie postawiła się mistrzom Europy, pokonując ich 3:1. Ale później było gorzej, Brazylia wygrała tylko jeden z czterech ostatnich meczów. - Każdy mecz jest inny. Mają na tyle jakości, tak dobrą drużynę, że będzie decydować dyspozycja dnia. My też mamy dużo jakości, potrafimy grać w siatkówkę, więc sądzę, że jeśli zagramy na swoim dobrym poziomie, będziemy faworytem. To inne drużyny muszą się bać nas, a nie my ich - przekonuje Tomasz Fornal, przyjmujący reprezentacji Polski. Polscy siatkarze poznali rywali na igrzyskach. Już na początku zderzą się z potęgami Nikola Grbić już raz przełożył decyzję. Szuka ostatnich odpowiedzi To odważna zapowiedź, ale nie buńczuczna. W końcu w poprzednim sezonie kadra z Fornalem w składzie wygrała wszystkie rozgrywki, w których startowała. Grbić w tegorocznej Lidze Narodów początkowo testował kilku zawodników, innym dając czas na powrót do zdrowia i formy. Później, gdy już miał do dyspozycji wszystkich najlepszych, i tak co mecz wystawiał inną szóstkę. Właściwie żadna nie zawodziła, poza porażką z Brazylią Polskę pokonała tylko Słowenia. Dziś nadal może testować, ale wygrana z "Canarinhos" będzie kluczowa dla dobrej atmosfery wokół kadry na ostatnie tygodnie przed igrzyskami. Brak złota Ligi Narodów katastrofą by nie był, ale już brak wejścia do strefy medalowej z pewnością zostałby odebrany jako wielka wpadka. Wygrana w ćwierćfinale oznacza także dwa mecze więcej dla Grbicia. Serb zapowiadał, że kadrę na igrzyska olimpijskie wybierze w ubiegłą niedzielę, po zakończeniu turnieju w Lublanie. Ostatecznie przełożył jednak decyzję o tydzień i wciąż ma do dyspozycji 17 zawodników - na mecz z Brazylią może ich wybrać tylko 14. - Mam ból głowy, ale to dobrze. Chłopcy cały czas naciskają. Gdyby któryś z nich nie trenował dobrze, byłoby mi łatwiej obciąć kadrę. Ale jest trudno. Co do wielu ról w drużynie już zdecydowałem, ale jest kilka, co do których decyzja jest dalej. Mam nadzieję, że przejdziemy ćwierćfinał, co da mi dwa dodatkowe mecze na weryfikację zawodników - twierdzi Grbić. Brazylijczycy w najmocniejszym składzie. Polska z mocnym Wilfredo Leonem Brazylijczycy przylecieli do Polski w najsilniejszym składzie, z wracającym do gry po problemach zdrowotnych rozgrywającym Bruno Rezende. Jego ojciec, Bernardo, przed sezonem powtórnie objął kadrę, którą ma znów doprowadzić na szczyt. W czasie swojej pierwszej przygody w roli trenera "Canarinhos" wygrał Ligę Światową, czyli poprzedniczkę Ligi Narodów, aż osiem razy. Ale w czasie przegranego z Brazylią meczu w Fukuoce i Grbić nie miał do dyspozycji wszystkich siatkarzy. Dopiero w Lublanie do drużyny wrócili Paweł Zatorski, Mateusz Bieniek i Wilfredo Leon - zwłaszcza ten ostatni od pierwszych występów prezentuje świetną formę. Dziś też powinni pomóc drużynie. Mecz Polska - Brazylia rozpocznie się o godz. 20. Transmisja w Polsacie Sport 1, relacja tekstowa "na żywo" w Interii. Trzy godziny wcześniej na boisku w Łodzi pojawią się Japończycy i Kanadyjczycy. To para z drugiej połowy turniejowej "drabinki" - zwycięzca polsko-brazylijskiej rywalizacji w półfinale zagra z Francją lub Włochami. Ten mecz jednak dopiero w piątek. Nikola Grbić zaskoczył po losowaniu grup na igrzyska. "Mieliśmy szczęście"