W finale trener ŁKS-u Alessandro Chiappini od początku postawił na Paulinę Maj-Erwardt, doświadczoną libero, która w sobotę weszła do gry dopiero w trakcie spotkania. I to łodzianki zaczęły znacznie lepiej. Co prawda po ich prowadzeniu 3:0 rywalki szybko wyrównały dzięki serwisom Julii Nowickiej, ale wkrótce ŁKS prowadził 9:4. I to bielszczanki miały problemy z przyjęciem. Po udanej akcji Martyny Borowczak w bloku BKS przegrywał tylko 9:11, ale po chwili łodzianki odbudowały przewagę. Atakami z drugiej piłki zaskakiwała je Nowicka, różnica znów zmalała do dwóch "oczek". ŁKS nie miał jednak problemów ze zwycięstwem, punkt ustalający wynik na 25:20 zdobyła zagrywką rozgrywająca Roberta Ratzke. Pokaz mocy w hicie PlusLigi. Kandydat do polskiej kadry wrócił w świetnym stylu Kapitalna pogoń BKS-u Bielsko-Biała. Siatkarki z Łodzi się pogubiły W Pucharze Polski bardziej utytułowana jest drużyna z Bielska-Białej. Do niedzieli po trofeum sięgała osiem razy, po raz ostatni w 2009 r. Łodzianki wygrywały te rozgrywki trzy razy, na triumf czekają od 1986 r. Drugą partię niedzielnego finału BKS rozpoczął z Regiane Bidias, która pojawiła się w składzie w trakcie pierwszego seta. Znów znakomicie serwowała Nowicka i bielszczanki zaczęły od prowadzenia 4:0. ŁKS szybko zmniejszył straty, ale po kolejnej udanej akcji Borowczak BKS znów miał cztery punkty przewagi. Na boisko wróciła Paulina Damaske, ale po jej autowym ataku był remis 10:10. Kiedy jednak pod siatką przytomnie zachowała się Aleksandra Gryka, a po chwili zablokowała atak rywalki, ŁKS prowadził już 16:13. Tyle że rywalki nie odpuściły. Kiedy w końcu pierwszy atak w tym meczu skończyła Damaske, wygrywały 20:18. Seta rozstrzygnęła gra na przewagi, BKS wygrał ją po zagraniu Borowczak. W trzecim secie to zespół z Łodzi uzyskał przewagę, po autowym ataku Kertu Laak wygrywał 7:4. Tyle że i łodzianki się myliły, kiedy Valentina Diouf zepsuła atak, było 8:8. Chiappini przerwał grę i ŁKS wygrał aż sześć kolejnych akcji. Bartłomiej Piekarczyk, szkoleniowiec BKS-u, reagował zmianami i przerwami. Różnica była jednak bardzo duża, łodzianki prowadziły 17:10, a potem 19:12. Tyle że bielszczanki wygrały siedem kolejnych akcji i doprowadziły do remisu! Siatkarki ŁKS-u popełniały błędy i zupełnie się pogubiły. Świetnie atakowała Laak i BKS objął prowadzenie 22:21. W końcówce Diouf popełniła błąd przy przebiciu piłki oburącz na drugą stronę. W kolejnej akcji łodzianki myślały z kolei, że piłka po zagrywce Nowickiej leci w aut, ale się pomyliły. Po kapitalnej pogoni BKS wygrał 25:23. Zwroty akcji w tie-breaku. BKS Bielsko-Biała z trofeum W czwartej partii łodzianki ponownie wypracowały sobie cztery punkty zaliczki - prowadziły 6:2 po nieudanym zagraniu Pauliny Majkowskiej. Łodzianki dobrze prezentowały się w ustawieniu z Zuzanną Górecką na zagrywce. Błędów nie unikała jednak mocno obciążona atakiem Diouf i różnica zmalała do punktu. ŁKS ponownie uciekł przy stanie 16:13, ale kiedy akcje trwały coraz dłużej, łodziankom mocniej doskwierało zmęczenie po sobotnich pięciu setach z PGE Rysicami Rzeszów. I po zagraniu Bidias ŁKS prowadził tylko 17:16. Oddech łodziankom dał blok Roberty, po którym prowadziły 21:18. Seta rozstrzygnął atak Góreckiej z prawego skrzydła. O losach Pucharu Polski zdecydował tie-break. Świetnie rozpoczęły go bielszczanki - od prowadzenia 3:0. Łodzianki doprowadziły do remisu 6:6, kiedy czujnie w bloku zachowała się Kamila Witkowska. Tyle że po chwili popełniła błąd w ataku i przy zmianie stron BKS prowadził dwoma punktami. A po chwili na blok Nowickiej nadziała się Diouf. To nie był jednak koniec emocji - ŁKS doprowadził do remisu 9:9. Diouf wyglądała na coraz bardziej wyczerpaną, w finale atakowała łącznie ponad 70 razy. Końcówka należała jednak do Bidias, Nowickiej i BKS-u. Bielszczanki wygrały 15:12 i rozpoczęły świętowanie. Rywalki ukryły twarz w dłoniach. ŁKS Commercecon: Diouf, Witkowska, Campos, Roberta, Gryka, Piasecka - Maj-Erwardt (libero) oraz Górecka, Hryszczuk, Zaborowska BKS BOSTIK ZGO: Laak, Pacak, Damaske, Nowicka, Majkowska, Borowczak - Mazur (libero) oraz Bidias, Szczepańska-Pogoda, Stachowicz, Abramajtys Przeciek w sprawie wielkiego transferu. Wybrali go zamiast Wilfredo Leona