Asseco Resovia w ostatnich tygodniach jest nie do zatrzymania. Fantastyczna seria rzeszowskiej drużyny zaczęła się po sensacyjnej porażce z Barkomem Każany Lwów i nie chce się skończyć. W spotkaniu ze Ślepskiem Malow rzeszowianie znów wygrali, przy okazji mocno komplikując rywalom walkę o miejsce w czołowej ósemce. Asseco Resovia do sobotniego spotkania przystąpiła poważnie wzmocniona. Do gry wrócił bowiem kontuzjowany ostatnio Bartosz Bednorz, który w tym sezonie jest liderem drużyny z Podkarpacia. Przyjmujący reprezentacji Polski od razu wskoczył do podstawowego składu i na początku meczu otrzymywał od rozgrywającego Gregora Ropreta sporo piłek. Drugą "armatą" rzeszowskiej drużyny był atakujący Stephen Boyer. A że do tego doszedł jeszcze punktowy blok Karola Kłosa i niedokładne rozegranie Matiasa Sancheza, rozgrywającego gości, Resovia prowadziła już 12:7. Trener Ślepska Malow Suwałki Dominik Kwapisiewicz próbował wybić gospodarzy z rytmu przerwami, ale efektów nie było. W polu zagrywki rywali zaskoczyli Kłos i Klemen Cebulj, przewaga Resovii wzrosła do ośmiu punktów. I choć niedawno siatkarki DevelopResu Rzeszów w tej samej hali zmarnowały nawet 11-punktową przewagę, tym razem nic takiego się nie wydarzyło. Gospodarze zwyciężyli wysoko, bo 25:16. Wpadka drużyny Winiarskiego już ma konsekwencje. Siatkarze z Warszawy wykorzystali szansę Siatkówka. Asseco Resovia śrubuje kapitalną serię W drugim secie zawodnicy z Suwałk prezentowali się dużo lepiej. Imponowała ich gra w systemie blok-obrona, rzeszowianom brakowało natomiast skutecznej pierwszej akcji po przyjęciu zagrywki. Stąd zdobywanie punktów przychodziło im z trudem, rywale prowadzili 13:9. Przy stanie 17:12 dla gości trener Resovii Tuomas Sammelvuo wykorzystał drugą przerwę na żądanie. Niewiele to jednak zmieniło. Ślepsk w pełni przejął inicjatywę i wygrał niemal równie wysoko, jak gospodarze w pierwszej partii - 25:18. W trzecim secie gra znów się wyrównała. Resovia rozpoczęła go już bez Bednorza, w związku z czym z powodu limitu trzech obcokrajowców na boisku musiał z niego zejść również Ropret. Z Łukaszem Kozubem na rozegraniu i Lukasem Vasiną na przyjęciu rzeszowianie dotrzymywali już kroku rywalom. Ślepsk odskakiwał na dwa punkty, rzeszowianie doganiali - również dzięki zagrywkom Vasiny i punktowym blokom. Przed końcówką seta siatkarzom z Suwałk zdarzył się jednak przestój, który gospodarze bezwzględnie wykorzystali. Łącznie zablokowali rywali cztery razy, wygrywając seta 25:20. W czwartej partii z dobrej strony w ataku i zagrywce pokazał się Cebulj. To przy jego serwisach rzeszowianie objęli prowadzenie 9:6. Kwapisiewicz od razu zareagował przerwą. Słoweński siatkarz popełniał jednak błędy w przyjęciu, po jednym z nich przewaga gospodarzy zmalała do zaledwie punktu, a po chwili był już remis. Ślepsk zdołał nawet odskoczyć na dwa punkty, ale sytuację odmieniły trzy asy serwisowe z rzędu w wykonaniu Boyera. Resovia prowadziła po nich 18:16, ale Ślepsk doprowadził do remisu 21:21. Końcówka była zacięta, obie drużyny miały piłki setowe. Kapitalnie spisał się Boyer i to Resovia wygrała 28:26. A Francuz otrzymał nagrodę dla MVP spotkania. Rzeszowscy siatkarze o przedłużenie serii zwycięstw będą się starać we wtorek. W pierwszym półfinale Pucharu CEV podejmą Tours VB z Francji. Resovia broni trofeum sprzed roku. Asseco Resovia: Boyer, Woch, Bednorz, Ropret, Kłos, Cebulj - Potera (libero) oraz Bucki, Kozub, Vasina Ślepsk Malow Suwałki: Filipiak, Gallego, Halaba, Sanchez, Stajer, Honorato - Czunkiewicz (libero) oraz Firszt, Krawiecki, Kwasigroch Bartosz Kurek się nie zatrzymuje. W tym sezonie jeszcze tak nie zagrał