Towarzyskie mecze Polska - Niemcy w siatkówce kobiet rozpoczęły sezon reprezentacyjny naszej kadry. Polki, po konsultacji przystąpią do spotkania z Niemkami pod wodzą nowego selekcjonera - Włocha Stefano Lavariniego. 43-letni Włoch zastąpił Jacka Nawrockiego, który prowadził siatkarską reprezentację kobiet w latach 2015-2021. Niemcy spotkanie z Polską rozegrają także z nowym selekcjonerem na ławce. Został nim znany i lubiany w naszym kraju Vital Heynen, który w latach 2018-2021 prowadził męską reprezentację Polski. Reprezentacja Polski nie zagrała w najsilniejszym składzie Nasza reprezentacja nie wystąpiła w najsilniejszym składzie. Joanna Wołosz, grała niedawno z Imoco Volley Conegliano i ma wolne. W Gliwicach nie pojawiły się również Malwina Smarzek, Marlena Kowalewska i kontuzjowana Magdalena Stysiak. W zamian pojawiły się trzy debiutantki: Aleksandra Szczygłowska, Weronika Sobiczewska oraz Magdalena Jurczyk. Rzadko zdarza się, że ważne funkcje przy reprezentacji Niemiec pełnią Polacy. Tak jest właśnie teraz: asystentem Heynena jest Paweł Woicki a statystykiem - Rafał Kaźmierczak. Drużyna gości została przyjęta brawami. Pierwszy set dla reprezentacji Polski Pierwsze dwa punkty zdobyły Niemki. Przy stanie 0-2 pierwszy punkt dla Polek zdobyła Olivia Różański. Set był zacięty: 7-7, 10-10, 12-11 da Polek przed nowinką - czyli przerwą techniczną. Potem Polki nagle odjechały: 20-16, kilka kapitalnych bloków zrobiło wrażenie. Hanna Orthmann zaserwowała w aut, dając dwudziesty czwarty punkt Polkom, po chwili dziewczyny Lavariniego skończyły pierwszego seta. CZYTAJ TAKŻE: Gliwice mają wiele wspólnego z reprezentacją Polski Drugi zaczął się dobrze dla Polek. Po dłuższej wymianie punkt zdobyła Różański. Polski prowadziły 3-0, 6-2, 8-5. Jedenasty punkt, zdobyty po efektownej akcji wywołał szczególne owacje. Zdarzały się jednak również nieporozumienia jak choćby przy stanie 13-11 kiedy Niemki zdobyły punkt za darmo. Podopieczne Heynena ucieszyły się zwłaszcza kiedy do długiej wymianie doprowadziły do wyrównania 15-15. W tym momencie w ciągu kilku chwil Polki odjechały jednak na 20-15 - aż zdumiony Heynen poprosił o czas. Nic to nie dało: Niemki właściwie nie potrafiły się pozbierać już do końca seta, który Polski wygrały - po dwóch setbolach - do 20. Publika rozgrzana, ale... zawiedziona Trzeci set też rozpoczął się dobrze dla Polek, które zdobyły dwa pierwsze punkty. Kilka świetnych zagrań pokazała uśmiechnięta Zuzanna Górecka. Niemki jednak nie odpuszczały: 7-7, 8-8, 9-9... Grały coraz lepiej i odskoczyły na pięć punktów (10-15). To zdopingowało z kolei naszą drużynę, która wkrótce... dogoniła rywalki (18-18). Po asie serwisowym Góreckiej Polska znowu wyszła na prowadzenie. Ten set był najbardziej zacięty, po pięknym ataku Niemki miały pierwszego w tym meczu setbola i ostatecznie po przewagach tego seta wygrały. W czwartym trener Lavarini dał pograć zmienniczkom, wykorzystały to Niemki, które doprowadziły do tie-breaku. Kto nie wygrywa w trzech, przegrywa w pięciu? No cóż, dokładnie tak...! Lina Alsmeier z lewego skrzydła dobrze kończyła, ale Polki też pokazały kilka efektownych akcji - w ataku i w bloku. Wydawało się, że wygrają, ale w końcówce Niemki ze stanu 10-14 potrafiły zdobyć sześć punktów z rzędu! Dlatego publika wychodziła z gliwickiej hali rozgrzana, ale... zawiedziona. Rewanż już w środę, w Nysie. Polska - Niemcy 2-3 (25-16, 25-20, 25-27, 19-25, 14-16) Polska: Kąkolewska, Górecka, Wysocka, Szlagowska, Wenerska, Różański, Stenzel (l) oraz Czyrniańska, Alagierska, Grabka, Stencel, Fedusio Niemcy: Kastner, Janiska, Stigrot, Orthmann, Scholzel, Cekulaev, Pogany (l) oraz Glaab, Alsmeier