Spotkanie gospodarzy ściągnęło do hali w Bolonii niemal komplet publiczności. Żywiołowy doping na początku spotkania wcale nie pomagał Włochom, którzy mieli niespodziewane problemy z ósmą drużyną fazy zasadniczej. Mistrzowie Europy ostatecznie przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale nie pozostawili zbyt dobrego wrażenia. Włosi nieźle rozpoczęli pierwszą partię. Odskakiwali rywalom na dwa, trzy punkty, ale Holendrzy co kilka minut doprowadzali do remisu. Od stanu 12:12 na boisku trwała już jednak wyrównana walka, a gospodarze coraz częściej mylili się w ataku. Niespodziewanie zwycięsko z tej rywalizacji wyszli Holendrzy. Świetnie w ataku spisywał się Bennie Tuinstra. Kluczowe okazało się jednak ustawienie, w którym zagrywał środkowy Fabian Plak. Goście wygrali kilka akcji z rzędu i zapewnili sobie aż cztery piłki setowe. Wykorzystali już drugą, niespodziewanie wygrywając partię 25:21. Mistrzowie Europy opanowują sytuację. Błędy pogrążyły Holendrów Dla Holendrów już sam awans do turnieju finałowego był sporym sukcesem. Przed rokiem zakończyli rozgrywki dopiero na 14. miejscu. W tym roku do ostatniego spotkania walczyli o wejście do czołowej ósemki - zyskali je dzięki wygranej Polski ze Słowenią. Sami zakończyli ostatni turniej fazy zasadniczej porażką 0:3 z Włochami. Już w tamtym meczu byli w stanie postawić się mistrzom Europy, ale brakowało im zimnej krwi w końcówkach. W drugim secie środowego spotkania znów musieli gonić Włochów. Polacy w półfinale Ligi Narodów - obejrzyj skróty meczów! Tym razem jednak to gospodarze byli lepsi. Kilkupunktowa przewaga pozwalała im na spokojną grę. Nawet gdy zdarzały się trudniejsze momenty, drużynie pomagał Daniele Lavia. I choć Holendrzy przed końcówką zmniejszyli straty do zaledwie punktu, skończyło się wygraną Włochów 25:22. Rywale oddali im po własnych błędach aż 11 punktów. CZYTAJ TEŻ: Nikczemny gest rosyjskiego siatkarza. Znów prowokuje Polaków Holendrzy nie wykorzystali szansy. Włosi czekają na rywala Początek trzeciej partii stał pod znakiem błędów z obu stron. Wynik początkowo oscylował wokół remisu, trener gospodarzy Ferdinando De Giorgi szybko poprosił o przerwę. Po drugiej stronie tym razem nie błyszczał Nimir Abdel-Aziz, lider drużyny i najlepiej punktujący zawodnik fazy zasadniczej. Nie pomogło mu nawet kilka minut na ławce rezerwowych. Włochom sprawę ułatwiły zaś zaś zagrywki Yuriego Romano. W drugiej części seta zupełnie zdominowali rywali, gromiąc ich 25:13. Czwarty set to niewielka przewaga Włochów i wreszcie kilka skutecznych ataków Nimira. Na przerwę techniczną gospodarze zeszli z trzypunktowym prowadzeniem - rywali zaskoczyła zagrywka Alessandro Michieletto. De Giorgi nie wytrzymał natomiast kolejnych błędów Romano i w końcu wprowadził na boisko Iwana Zajcewa. Holendrzy świetnie spisywali się w obronie i doprowadzili do remisu 18:18. Wyrównaną końcówkę lepiej rozegrali jednak gospodarze. Ważny kontratak na punkt zamienił Zajcew, wygraną 25:22 przypieczętował atakiem ze środka Gianluca Galassi. Włosi w sobotnim półfinale zmierzą się ze zwycięzcą rywalizacji w parze Francja - Japonia. W pierwszym środowym meczu w Bolonii reprezentacja USA pokonała 3:1 Brazylię. Włochy - Holandia 3:1 (21:25, 25:22, 25:13, 25:22) Włochy: Romano, Russo, Lavia, Giannelli, Anzani, Michieletto - Balaso (libero) oraz Galassi Holandia: Nimir, Plank, ter Horst, Keemink, Wiltenburg, Tuinstra - Andringa (libero) oraz van Garderen, van Tilburg, de Weijer, Jorna, Parkinson CZYTAJ TEŻ: Polski mistrz Europy kończy karierę. Odchodzi jako rekordzista