Przed rokiem Nikola Grbić doprowadził Grupę Azoty ZAKS-ę Kędzierzyn-Koźle do zwycięstwa w Lidze Mistrzów. W finale jego zawodnicy pokonali Trentino. Tym razem trafił na tych samych rywali już w półfinale, ale w pierwszym meczu poszło mu dużo gorzej. Konfrontacja włoskich drużyn od początku obfitowała w długie akcje. Zgodnie z przewidywaniami w pierwszym secie prowadzili gospodarze, który dwa razy pokonali już rywali w fazie grupowej Ligi Mistrzów. I to dwukrotnie w trzech setach. Co prawda na początku meczu nie najlepiej prezentował się Wilfredo Leon, ale ataki Perugii napędzał Kamil Rychlicki. Cóż jednak z tego, skoro jego zespół stracił przewagę w końcówce. W niej lepiej zaprezentowali się siatkarze Trentino. Po ich stronie wyróżniał się doświadczony Matej Kazijski - goście wygrali 25:23. Problemy Perugii, Trentino wygrywa dwa sety Drużyna Grbicia z dużą przewagą wygrała sezon zasadniczy włoskiej ligi. Trentino skończyło na trzecim miejscu. Rywalizację w fazie play-off oba zespoły rozpoczęły jednak od zwycięstwa. W drugiej partii wydawało się, że gospodarze wracają na właściwe tory. Szybko opanowali bowiem sytuację, asem serwisowym wspomógł ich wprowadzony z ławki Ołeh Płotnicki. Set nie miał wielkiej historii, Perugia wygrała 25:19. Kolejna partia była zdecydowanie bardziej wyrównana. Wśród gości lepiej prezentował się Alessandro Michieletto, który w tym secie gwarantował skuteczne ataki. Słabo spisywał się za to atakujący Giulio Pinali, który ustąpił miejsca Danielemu Lavii. Po drugiej stronie cały czas świetnie radził sobie Rychlicki. Ponownie pomogło wejście Płotnickiego - przy jego serwisach Perugia zdobyła trzy punkty z rzędu i objęła prowadzenie 21:19. Tyle że po chwili znów był remis, a wojnę nerwów w końcówce jeszcze raz wygrali goście. W ostatniej akcji na blok nadział się Leon i Trentino wygrało 25:23. CZYTAJ TAKŻE: Polski zespół w kryzysie. Alarm w tabeli PlusLigi Wilfredo Leon robił, co mógł, ale Perugia jest pod ścianą Gospodarze znaleźli się w trudnej sytuacji, w dodatku czwartą partię rozpoczęli słabo - rywale prowadzili 5:2. Podenerwowany Grbić szybko poprosił o przerwę. W końcu przebudził się jednak Leon. Skończył kilka trudnych piłek w ataku, dołożył trzy punkty zagrywką - piłka leciała z prędkością 130 km/h. Nie przeszkodziło mu nawet to, że choćby Matthew Anderson popełniał sporo błędów w ataku. Doprowadził zespół do gry na przewagi, w której lepsza okazała się Perugia. Leon najpierw skończył atak z lewego skrzydła, po chwili zdobył punkt zagrywką i kibice mogli szykować się do tie-breaka. W nim siatkarz urodzony na Kubie od początku był mocno wykorzystywany w ataku. Po kilku minutach to Trentino odskoczyło jednak na dwa punkty. Świetna interwencja w obronie Michieletto, skuteczność Kazijskiego - to były kluczowe atuty gości. Trentino wygrało 15:12 i postawiło Perugię w trudnej sytuacji przed rewanżem. W drugiej parze półfinałowej pierwszy mecz miał zdecydowanie bardziej jednostronny przebieg. ZAKSA rozbiła na wyjeździe Jastrzębski Węgiel 3:0 i jest o krok od drugiego z rzędu finału Ligi Mistrzów. Rewanżowe mecze zostaną rozegrane 7 kwietnia. Sir Sicoma Monini Perugia - Itas Trentino 2:3 (23:25, 25:19, 23:25, 30:28, 12:15) Perugia: Anderson, Sole, Leon, Giannnelli, Mengozzi, Rychlicki - Colaci (libero) oraz Płotnicki, Ricci Trentino: Pinali, Podrascanin, Michieletto, Sbertoli, Lisinac, Kazijski - Zenger (libero) oraz D’Heer, Lavia, Cavuto CZYTAJ TAKŻE: Będzie nową gwiazdą kadry? Grbić nie może go zlekceważyć