W wyjściowym składzie Steam Hemarpol Norwida zabrakło Daniela Popieli. Świetnie spisujący się w tym sezonie środkowy doznał kontuzji stawu skokowego w poprzednim meczu z Jastrzębskim Węglem. Do składu wrócił natomiast 45-letni rozgrywający Łukasz Żygadło, który w Jastrzębiu-Zdroju także przedwcześnie zakończył spotkanie. W jego przypadku nie było to jednak nic groźnego i w sobotę wyśrubował własny rekord najstarszego zawodnika w historii na parkietach PlusLigi. Popielę w podstawowym składzie zastąpił Bartosz Schmidt, który szybko popisał się zresztą punktowym blokiem. Gospodarze rozpoczęli od dwupunktowego prowadzenia, ale szybko zniwelował je zagrywką Karol Butryn, atakujący zawiercian. Gorzej szło mu w ofensywie, bo rywale szybko "złapali" go blokiem, a potem huknął w aut. Norwid prowadził 11:7. Butryn jeszcze raz zaskoczył jednak gospodarzy zagrywką, w ofensywie liderem został przyjmujący Aaron Russell, i Warta po raz pierwszy objęła prowadzenie przy stanie 15:14. Gra nadal była wyrównana, ale blok zawiercian dał im w końcówce dwa punkty przewagi. Tyle że Butryn popełnił błąd przy piłce setowej i partię zakończyła gra na przewagi. W niej szybko Butryn nadział się na blok Patrika Indry i to częstochowianie mieli więcej piłek setowych. Ostatecznie goście dotknęli siatki, co przesądziło o zwycięstwie Norwida 30:28. Michał Winiarski nie gryzie się w język. Powiedział, co myśli o swoich siatkarzach PlusLiga. Aluron CMC Warta Zawiercie odrobiła straty, ale kompletu punktów nie zdobyła Zawiercianie przyjechali do Częstochowy po zwycięskim wyjeździe do Austrii. Mecz z Hypo Tirol Innsbruck sprawił, że Warta przed ostatnią kolejką fazy grupowej Ligi Mistrzów utrzymała prowadzenie w grupie C. Na rodzimym podwórku jest na razie wiceliderem, ustępując Jastrzębskiemu Węglowi. A w sobotę musiała odrabiać straty w rywalizacji z trudnym przeciwnikiem. Co prawda w rundzie rewanżowej Norwid przegrał trzy z pięciu meczów, w tym ostatnio z Jastrzębskim Węglem, ale w drugim secie meczu z Wartą nadal prowadził z nią wyrównaną walkę. Nie zmienił tego as serwisowy Mateusza Bieńka, środkowego zawiercian. Obok Butryna był on zresztą w tym momencie drugim najskuteczniejszym zawodnikiem drużyny. Dopiero w połowie drugiego seta, w dziesiątej próbie, pierwszy punkt zdobył Bartosz Kwolek. Po drugiej stronie tradycyjnie najwięcej punktów zdobywał Indra. To Warta znów prowadziła jednak 24:22, jak w pierwszym secie. Tym razem jednak zwycięstwa wyrwać sobie nie dała. A kolejną partię rozpoczęła od wyraźnego prowadzenia. Rozgrywający Miguel Tavares nadal często korzystał w ataku z Bieńka, po zagraniu Russella goście prowadzili 7:3. Cezar Silva, szkoleniowiec Norwida, wprowadził na boisko przyjmującego Damiana Koguta. Po chwili przewaga Warty jeszcze jednak wzrosła, a w częstochowskiej drużynie dochodziło do kolejnych zmian. Rezerwowego na boisko posłał też Michał Winiarski, który Kwolka zastąpił Patrykiem Łabą. Jego drużyna w pewnym momencie miała nawet siedem punktów przewagi, ale to wcale nie był koniec emocji. Gospodarze odrabiali straty, a po dwóch asach serwisowych Indry przegrywali już tylko 21:22. W końcówce Warta się jednak wybroniła i wygrała 25:22. Kolejny set to nadal gra punkt za punkt. Problemem w obu drużynach były błędy w polu zagrywki - obie w tym secie przebiły już liczbę 20 pomyłek w tym elemencie. Norwid, czyli rewelacja tego sezonu PlusLigi, ambitnie walczył, Indrę wspierał Milad Ebadipour. I w końcu częstochowianie zyskali dwa punkty przewagi, przy wyniku 17:15 dla rywali Winiarski poprosił o przerwę. To nie zatrzymało jednak rozpędzonych gospodarzy. Indra zdobył siedem punktów, Ebadipour i Kogut po pięć, i Norwid wygrał 25:20. Tie-break w Częstochowie. Steam Hemarpol Norwid z kolejną sensacją, Michał Winiarski bezsilny Tie-break to poprawa gry gości i szybka przerwa dla Silvy. Po stronie zawiercian ponownie pojawił się Łaba. Częstochowianie nadal potrafili jednak radzić sobie z atakami nawet w trudnych sytuacjach, w czym celował Ebadipour. Kapitan Norwida dwa razy zablokował też Butryna i jego zespół prowadził 7:4. Zaniepokojony Winiarski przywołał do siebie zawodników. Irańczyk nadal spisywał się jednak znakomicie. W końcu w polu zagrywki "odpalił" jednak Russell i Norwid wygrywał tylko 10:9. Po chwili częstochowianie popisali się jednak szczelnym blokiem i znów odskoczyli. Po niemal trzech godzinach gry skończyło się ich wygraną w tie-breaku 15:12. Nagrodę dla MVP spotkania odebrał Ebadipour. Steam Hemarpol Norwid: Indra, Schmidt, Ebadipour, Żygadło, Adamczyk, Lipiński - Masłowski (libero) oraz Kowalski, Borkowski, Sługocki, Kogut, Makoś (libero), Radziwon Aluron CMC Warta: Butryn, Gladyr, Russell, Tavares, Bieniek, Kwolek - Perry (libero) oraz Nowosielski, Ensing, Łaba Siatkarz mistrzów Polski wyszedł odebrać nagrodę. Takiej reakcji kibiców nie mógł się spodziewać